Płyty Recenzja

Artur Małecki & The Creature – Widoki

Obrazek tytułowy

(Fundacja Słuchaj!, 2022)

Choć sam pomysł przyznawania nagród w dziedzinie sztuki (zwłaszcza tej jazzowej) wydaje mi się nieco absurdalny, to jednak przyznać trzeba, że rokrocznie zwycięskie propozycje w konkursie Jazzowy debiut fonograficzny to projekty niezwykle wręcz intrygujące. Nie inaczej było ze zwycięskim w 2022 roku zespołem Artur Małecki & The Creature, którego debiutancki album Widoki jest po prostu doskonały!

Jak nietrudno się domyślić, liderem składu jest mało jeszcze znany w świecie wielkiego jazzu (o ile taki świat w ogóle istnieje) perkusista Artur Małecki. Obok niego trio współtworzą kontrabasista Michał Aftyka oraz najbardziej chyba znany z tego towarzystwa saksofonista Przemysław Chmiel. Efektem ich współpracy jest nagranie, które najlepiej definiuje fraza, którą legendarny już pisarz Don DeLillo uczynił myślą przewodnią jednej z części swojej tyleż efektownej, co nieco tandetnej mikropowieści Gracze. Ta, jak uczciwie trzeba przyznać, błyskotliwa myśl wskazywała, że to impuls dyktuje logikę. Intuicyjne drgnienie zawsze pozostaje pierwotne wobec najspójniejszego nawet zracjonalizowanego systemu. I w taki właśnie sposób odczytywać (a może raczej – odsłuchiwać?) można też płytę Widoki.

Trio w zgrabny sposób ucieka jednak od wypracowanej lata już temu formuły awangardowego grania, w którym z twórczego nieładu (niektórzy powiedzą – obrzydliwej kakofonii) wyłania się oto mniej lub bardziej udany motyw przewodni, definiujący całą kompozycję i dominujący w niej. Trio Małeckiego nie uznaje jednak tak prostych rozwiązań i w żaden sposób nie przyzwyczaja słuchaczy do takiego czy innego sposobu komponowania utworów. Choć zastosowane środki artystycznego wyrazu, jeżeli chodzi o samo brzmienie instrumentów, są raczej tradycyjne i dobrze usadowione w muzyce nieco bardziej awangardowej, to jednak właśnie odwaga – wręcz brawura! – kompozycyjna świadczą o sile Widoków.

Sympatyczny raprockowy zespół Dog Eat Dog wyśpiewywał kiedyś hicior Expect The Unexpected. I taką właśnie radę do serca mocno wziął sobie Małecki, który jest kompozytorem materiału umieszczonego na płycie. To permanentne zaskakiwanie słuchacza nie ma jednak w sobie nic ze szczeniackiego efekciarstwa, przybiera raczej formę wyrafinowanej gry. I choć zasad tej gry do końca nie jesteśmy w stanie poznać, to może właśnie dlatego samym powabem i urokiem tej gry jesteśmy tak bardzo zahipnotyzowani…

Lubię płyty, na których funkcję lidera pełnią perkusiści. Zaczęło się od Arta Blakey’a i Pete’a La Roki, a w Polsce tę piękną tradycję podtrzymują ostatnio Stanisław Aleksandrowicz i właśnie Artur Małecki. Płyta Widoki charakteryzuje się pomysłowością i przedkładaniem rozwiązań strukturalnych nad operowaniem melodyjnymi partiami solowymi. Nie brak w tym wszystkim emocji i pewnej ostateczności, tak bardzo potrzebnej w jazzie awangardowym. Cóż, po prostu świetna rzecz, zwłaszcza dla tych, którzy w muzyce starają się usłyszeć coś więcej niż tylko ładne melodie.

Jędrzej Janicki

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO