Płyty Recenzja

Felix Jazz Orchestra – Solaris

Obrazek tytułowy

(Sagittaria, 2022)

Intrygująca nazwa zespołu Felix Jazz Orchestra wzięła się od patrona Akademii Muzycznej w Bydgoszczy – Feliksa Nowowiejskiego. Orkiestra założona została w 2010 roku przez Andrzeja Zubka (warto wspomnieć, że legendarny Big Band Katowice został również wykreowany przez niego), a obecną nazwę przyjęła w 2022 roku. Tworzą ją studenci bydgoskiej Akademii, na czele stoi Michał Szlempo, wykładowca Akademii, wychowanek Wojciecha Niedzieli, kompozytor i pianista.

Dla mnie takie zespoły są zawsze ciekawe, mają duży ładunek poszukiwań i energii. Koncertujący głównie w Bydgoszczy zespół, wykonujący zarówno standardy jazzowe, jak i kompozycje własne, nagrał płytę złożoną z zaadaptowanych kompozycji swojego opiekuna Michała Szlempy (jedna z kompozycji ma współautora – Kamilę Abrahamowicz-Szlempo). Na płycie Solaris występują też znakomici goście: Maciej Sikała, Marcin Gawdzis, Alan Balcerowski, Kamila Abrahamowicz-Szlempo, Irena Ilczyszyn i Kinga Zielska.

Jako miłośnik muzyki big-bandowej z ciekawością rozpocząłem słuchanie tej płyty, zwłaszcza mając w pamięci nagrania kultowego już, również akademickiego, big-bandu z Katowic. Jednak pierwsze podejście do płyty Solaris nie było zbyt udane. Dzisiaj myślę, że to dlatego, iż moje oczekiwania były inne niż otrzymana dźwiękowa materia. A przecież do każdej jazzowej płyty trzeba podchodzić bez oczekiwań, trzeba się w nią wsłuchać, podążać za nią. Na co też przyszła pora i w tym przypadku.

Bardzo dobry początek w postaci tytułowego Solaris – prawdziwie big-bandowe wejście w duchu nowoczesnego i bardziej „elektrycznego” brzmienia orkiestry, bardzo ciekawe i znakomicie brzmiące partie solowe (znakomita trąbka) zrobiły dobre otwarcie dla reszty materiału. I zbudowały napięcie. Echo to kontynuacja dobrej passy, z bardzo dobrymi partiami fortepianu oraz ciekawym zakończeniem dającym pole do popisu dla sekcji rytmicznej i, umiejscowionych bardziej w głębi brzmienia, sekcji dętych. Po dwóch pełnych napięcia utworach przychodzi moment na chwilę refleksji i zadumy (Space), dając słuchaczom możliwość wejścia w tryb bardziej relaksacyjny.

Pewną spójność stylistyczną burzy mi kolejna kompozycja (Sky), sięgająca jakby w klimaty R&B, trochę mieszająca gatunki stylistyczne. Sama w sobie pełna zmienności i jednocześnie ciekawych solówek (znowu fortepian, na którym gra kompozytor wszystkich ośmiu utworów zamieszczonych na płycie). To stwarza muzykom okazję do pokazania swoich umiejętności. I kolejna zmiana stylistyczna, wejście z klimatem trochę rodem z muzyki klasycznej, niecospokojniejszym i bardziej monumentalnym (Time). Długie, spokojne solo saksofonowe dobrze oddaje obraz biegnącego czasu, nieubłaganie przemijającego, niezależnie co dzieje się wokół. To również ciekawa ilustracja stopienia się partii solowych z resztą big-bandu, bo w wielu miejscach przejścia te są bardzo płynne i soliści są mocno zespoleni z orkiestrą.

W końcowej części pojawia się niespodziewanie głos ludzki. Ambitna i stylowa piosenka (Parasolki nad miastem) nie będzie hitem list przebojów (ze względu na bardzo ambitny charakter, nawiązujący do polskiej tradycji piosenek wykonywanych przez Ewę Bem, Krystynę Prońko czy obecnie Dorotę Miśkiewicz), ale to znakomita kompozycja i równie znakomite wykonanie. Zamykające płytę dwie kompozycje to również piosenki – każda z nich napisana w trochę innym stylu, wykonywana przez inną wokalistkę. Wszystkie łączy jedno – są naprawdę dobre.

Czas na krótkie podsumowanie – bardzo ciekawa, nowoczesna, znakomicie brzmiąca płyta z dość różnorodną muzyką, która jednak tworzy zaskakująco spójną całość. Olbrzymi potencjał każe czekać na kolejną odsłonę tego zespołu.

Yatzek Piotrowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO