Płyty Recenzja

Józef Eliasz & Eljazz Big-Band – Impressions on Bach

Obrazek tytułowy

(Eljazz, 2022)

Józef Eliasz to polski perkusista i aranżer, ale chyba przede wszystkim band lider, pod którego kierownictwem działa w Bydgoszczy Eljazz Big-Band. Zespół poza pełnokrwistym jazzowym repertuarem ma na koncie także kilka prób wykorzystania utworów dawnych mistrzów różnych gatunków muzycznych do tworzenia współczesnej muzyki stricte estradowej. To projekty takie jak Polish Songs – znowymi aranżacjami polskich przebojów, After The Catastrophe – wykorzystujący kompozycje Krzysztofa Komedy czy W rytmie Chopina. Warto wspomnieć, że dzięki aktywności swojego lidera w big-bandzie grali tacy muzycy jak Krzysztof Herdzin, Grzegorz Nagórski czy Adam Wendt. Józef Eliasz jest także twórcą i właścicielem bydgoskiego klubu Eljazz oraz wydawnictwa płytowego o tej samej nazwie.

Impressions on Bach (Impresje na temat Bacha) to kolejne podejście do wykorzystania utworów dawnegomistrza w celu stworzenia współczesnej muzyki estradowej. Takie próby rzadko kończą się sukcesem. Zapewne ich autorzy muszą zadawać sobie pytanie, jak zmodyfikować coś, co ma mistrzowską formę i treść, by przy zachowaniu związku z pierwotnym dziełem powstało coś wartościowego. Próbę, jaką podjął Józef Eliasz ze swoim Eljazz Big-Bandem oraz orkiestrą kameralną dla miłośnika big-bandów jest na pewno ciekawa, ale… na płycie big-band stracił swoją jazzową siłę, stracił się gdzieś swing, rozwodniony przez udział klasycznej orkiestry kameralnej.Ta z kolei straciła swój bogaty potencjał brzmieniowy i aranżacyjny – jakby utonęła w mocnych dźwiękachbig-bandu.Utwory Jana Sebastiana Bacha straciły przy tymw próbie narzucenia im stylistyki jazzowo-klasycznej swoją finezję, lekkość i wielogłosowe wyrafinowanie.

Na pewno warto jednak tę płytę włożyć do odtwarzacza, aby wsłuchać się w niuanse aranżacyjne, spróbować poddać się dość bogatej fakturze dźwięków, posłuchać wybranych partii solowych. Brakuje na niej jednak tego, co określa się jako flow. Czegoś, co napędzałoby słuchacza do podążania za kolejnymi utworami. Zamiast tego mamy przykłady pojedynczych, trochę bez muzycznego powiązania z całością materiału, bez wątpienia jazzujących partii solowych. Mamy też przykłady ładnego brzmienia klasycznej, a czasami bardziej filmowej, orkiestry okraszone mocnymi kontrapunktami jazzowego big-bandu. Jeżeli jakiemuś słuchaczowi to wystarcza, to ta płyta jest dla niego.

Yatzek Piotrowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO