Płyty Recenzja

Krzysztof Puma Piasecki – Ciepły kraj

Obrazek tytułowy

(Soliton, 2023)

Po ponurym, pandemicznym, ale porywającym We See The Light 59/62 (recenzja – JazzPRESS 12/2020) Krzysztof Puma Piasecki wrócił z cieplejszą (!) propozycją – Ciepłym krajem, który od pierwszych dźwięków wciąga i nastraja pozytywnie.

Pierwszą kompozycję na płycie Spring Strings rozpoczynają nostalgiczne dźwięki skrzypiec (skrzypek klasyczny Andrzej Krawiec), lecz już chwilę potem na wpadających w ucho akordach wdzięcznie improwizuje Puma, a pałeczkę przejmuje od niego Zdzisław Kalinowski na klawiszach. Przyznać należy, że to doskonały, wkręcający „otwieracz” – na tyle dobry, że zdarzało mi się go słuchać kilkukrotnie. Drugi i trzeci utwór to już piosenki – pierwsza z udziałem Kuby Badacha, który na mocnym jazz-rockowym groovie śpiewa z ironią o bliżej nieokreślonej postaci celebryty, a druga – z gościnnym występem córki lidera Katarzyny Pumy Piaseckiej, subtelnie jazzującej o zawiłościach życia – jednak bez nadęcia.

Ten balans pomiędzy przesłaniem, a nieprzekombinowaniem w tekstach to zasługa utalentowanego autora Jana Wołka. Jego słowa w dalszej części krążka wyśpiewują ponadto z gracją i polotem Grażyna Auguścik oraz Mieczysław Szcześniak (w mojej ocenie – drugi obok Badacha najbardziej kojący soulowym feelingiem na polskiej estradzie), który wraz z córką lidera tworzy wdzięczny duet w tytułowej piosence.

Nieco mniej subtelnie na płycie wypowiada się raper Spinache w Bum! Bum! Gorzała, Rum!, ale mam szacunek dla Piaseckiego, że pośrodku takiego harmonijnego materiału zdecydował się na umieszczenie wybijającego wtrętu. Jest niepoprawnie, brudno, bez lukrowania komukolwiek, a połączenie rapu z takim podkładem aż daje nadzieję na cały projekt tego typu w przyszłości.

Tych, którzy obawiają się tej „piosenkowości” krążka, uspokajam – każdy utwór zawiera sążnistą porcję improwizacji – z pięknymi partiami solowymi, chociażby lidera czy też saksofonisty tenorowego Adama Wendta, z którym Puma ma wyjątkową nić porozumienia, i drugiego tenorzysty – Jacka Hornika. Bardzo solidnie wypada w tym materiale również jazzująca młodzież – na trąbce i skrzydłówce Ignacy Wendt, Filip Hornik na kontrabasie, Olek Gonsior na perkusji.

Płyta skrzy się od ciekawych, wpadających w ucho tematów i atrakcyjnych podkładów, a każdy wielbiciel jazzowej gitary będzie miał solidny materiał do poszukiwania gitarowych tropów i kontemplacji wirtuozerskiej powściągliwości. Ten materiał kompiluje wiele elementów, które w jazzie osobiście uwielbiam. Dużo melodii, ogrom improwizowanej zabawy, wartka dynamika, coś dla zaspokojenia potrzeb intelektualnych, ale i na podróż samochodem czy chwile relaksu. Będę na pewno powracał do tego Ciepłego kraju, a także zgłębiał inne terytoria ze świata Krzysztofa Pumy Piaseckiego, do czego i Państwa niniejszym zachęcam.

Wojciech Sobczak-Wojeński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO