Płyty Recenzja

Rafał Sarnecki – A View From The Treetop

Obrazek tytułowy

(Art Evolution Records, 2022)

„To najgorszy album, jaki kiedykolwiek słyszałeś!” – takie ostrzeżenie otwiera film promujący najnowszą płytę Rafała Sarneckiego (gitara, kompozycje) A View From The Treetop. Później robi się jeszcze dosadniej, gdy członkowie kwintetu: Łukasz Poprawski (saksofon altowy, klarnet), Piotr Wyleżoł (fortepian, pianino elektryczne Rhodes, syntezator Prophet-6), Wojciech Pulcyn (kontrabas, gitara basowa) i Patryk Dobosz (perkusja) w ocenzurowanych inwektywach wypowiadają się na temat lidera i jego twórczości.

To oczywiście prowokacja, z kontrabasistą Sarnecki współpracuje już przeszło 15 lat i nagrał trzy udane pyty, pozostali muzycy należą zaś do jego składu od 2018 roku – w żadnym wypadku ich wspólna gra nie mogłaby wywoływać negatywnych emocji. Najnowszy materiał gitarzysta przygotował tak, by na każdym kroku zaskakiwać odbiorców, kolegów z zespołu, a pewnieisamego siebie. W rozmowie na antenie Polskiego Radia charakteryzując założenia stworzonej muzyki, stwierdził: „W muzyce jazzowej często komplikujemy rytm swingowy, który powstał sto lat temu. Zastanawiałem się, co by się stało, gdybyśmy skomplikowali inne typy groove'ów”. W ten sposób kolejne kompozycje jego piątej autorskiej płyty opierają się na rytmie boogie-woogie, bluesa, country czy heavy metalu, za każdym razem wprowadzając odbiorcę w niemałą konfuzję.

Słychać to od początku płyty, zwłaszcza wtedy, gdy stylizowana na estetykę country gitara (Is This a Country Song?) wydaje z siebie przesterowany, metalowy riff (Social Media Algorithm). Również w samych kompozycjach zastosowana stylistyka nie jest oczywista i nieraz lawiruje pomiędzy różnymi inspiracjami. Można powiedzieć, że opierając się na zdefiniowanych nurtach, Sarnecki buduje coś zupełnie nieprzewidywalnego, w każdej nucie zaskakując pomysłowością. W tym celu lider bardzo szeroko korzysta z gitarowych efektów, które dotąd nie były tak ważną częścią jego instrumentarium.

Poza interesującą wizją artystyczną i konsekwencją jej realizacji, których nie sposób odmówić autorowi, o powodzeniu tego przedsięwzięcia zdecydowali również jego partnerzy. Sekcja rytmiczna bezbłędnie czuwa nad odpowiednim dla kolejnych stylistyk rytmem, a Poprawski i Wyleżoł zakotwiczają muzykę wjazzie.Zwłaszcza saksofonista, kiedy lider eksploruje skrajne muzyczne rejony, swoją grą zapewnia odpowiednią równowagę w brzmieniu zespołu.

Wyjątkowość opisywanego albumu polega też na tym, że jest pierwszym w dyskografii gitarzysty projektem w całości zrealizowanym w Polsce, z rodzimymi artystami. Przez trzynaście lat pobytu w USA nagrał on cztery płyty, na których wypracowywał indywidualny styl, i choć ten jest wciąż słyszalny na najnowszej produkcji, to mamy tu do czynienia z nową jakością. To dowód na nieustającąchęć podejmowania nowych wyzwań przez Sarneckiego, co w każdej dziedzinie sztuki jest podstawowym motorem napędzającym kreatywność. Warto to docenić, że muzyk o tak ugruntowanej pozycji, nie tylko na polskiej scenie, nie zamierza stać w miejscu i budować swojejkariery na sprawdzonych rozwiązaniach.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO