Recenzja

Paul McCartney - Kisses on the Bottom

Obrazek tytułowy

Recenzja - opublikowana w JazzPRESS - kwiecień 2012 Autor: Ryszard Skrzypiec

Recenzowanie tego typu wydawnictw nie należy do zadań łatwych. Szczególnie dla zdeklarowanego - i to od kilku dobrych dekad – miłośnika twórczości Fab Four. Kisses on the Bottom to sentymentalna podróż starszego Pana i giganta muzyki rozrywkowej w jednej osobie do czasów dzieciństwa, młodości, do muzyki, której słuchali jego rodzice, która w jakis sposób ukształtowała gust muzyczny tego pokolenia artystów, których reprezentantem jest Paul McCartney. Z założenia, nie jest to autorskie dzieło – krążek zawiera dwanaście standardów i tylko dwie kompozycje muzyka, w tym mocno ograną po różnych radiofoniach „My Valentine”.

Trzeba przyznnać, że w dobrych wykonaniach, co gwarantują znakomici muzycy zaangażowani do rejestracji materiału, w tym odpowiedzialna za orkiestrowe aranżacje Diana Krall, a gościnnie również Eric Clapton i Steve Wonder. Płyta, poza pięknem zebranych na niej melodii, nie odkrywa niczego nowego, ale czy musi? Kiedy najdzie mnie ochota po prostu dobrze mi się jej słucha.

Paul McCartney, Kisses on the Bottom (2012, Universal Music Group, Format CD i winyl)
I’m Gonna Sit Right Down And Write Myself A Letter; Home (When Shadows Fall); It’s Only A Paper Moon; More I Cannot Wish You; The Glory Of Love; We Three (My Echo, My Shadow And Me); Ac-Cent-Tchu-Ate The Positive; My Valentine; Always; My Very Good Friend The Milkman; Bye Bye Blackbird; Get Yourself Another Fool; The Inch Worm; Only Our Hearts

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - kwiecień 2012, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO