Recenzja

Jan Lundgren Trio – Flowers of Sendai

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - czerwiec 2014
Autor:
Wojciech Sobczak-Wojeński

Są takie nagrania, które przywodzą na myśl gorący, letni wieczór, kiedy to ochota na muzykę improwizowaną jest jeszcze większa niż zwykle. Taką płytę na czerwiec zafundował słuchaczom szwedzki pianista Jan Lundgren wraz ze swoimi dwoma muzycznymi kompanami.

Po krążek sięgnąłem, gdyż do dziś doskonale pamiętam wersję mojego ulubionego utworu elektronicznej grupy Kraftwerk „Computer Liebe” w wykonaniu tego skandynawskiego trio (cover znajduje się na płycie European Standards z 2009 roku). Wówczas wydawcą Lundgrena było znane i szanowne Act Music. Dziś zespół występuje pod barwami, być może mniej rozchwytywanej, francuskiej wytwórni Bee Jazz, choć brzmienie i idea przewodnia muzyki zdają się od lat trwać niezmienne. Sam lider trio od 2010 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Ystad Sweden Jazz Festival i postrzegany jest przez lokalne środowisko jazzowe za kontynuatora szwedzkich pianistycznych tradycji spod znaku Jana Johanssona, Bobo Stensona i współczesnego klasyka Esbjorna Svenssona.

Najnowsze wydawnictwo Lundgrena, okraszone okładką z co najmniej modernistyczną wizją „japońskich kwiatów”, rozpoczyna się spokojnym utworem na 6/8, a, wnosząc z opisu, traktuje o „idealnej miłości”. Ciepłe, kojące, niemal analogowe brzmienie zespołu, doskonale słychać w solowych partiach kontrabau (Mattias Svensson), który dopełnia romantyczny, kołyszący temat zarówno pierwszego, jak i drugiego utworu płyty.

Trzecia, tytułowa kompozycja, to utwór zagrany solo na fortepianie przez Lundgrena, który w swojej lekkości i świeżości stanowi wyraźny kontrast do poprzednich, nieco onirycznych, choć nie nudzących, wynurzeń. Ragtime’owy rytm i zabawa skalami wychodzi Lundgrenowi swobodnie, radośnie, bez zadęcia. Motoryczne „Transcendence” przenosi słuchaczy z klimatu spod znaku „Children’ Songs” Chicka Corei do bajki legendarnego, rodzime- go dla Lundgrena, trio E.S.T, między innymi za sprawą pracy węgierskiego perkusisty – Zoltana Csörsza.

Walcową swobodę i bezpretensjonalną romantyczność słychać zaś w kompozycji „Waltz for Marion”, która, jak mało jakie produkcje jazzowe ostatnio, przypomina at- mosferę przepięknego i wiecznie żywego standardu „Waltz for Debbie” Billa Evansa. Autorem tej kompozycji jest mistrz bandoneonu Richard Galliano, z którym Lundgren czarował muzykę ilustracyjną na płycie „Mare Nostrum” z 2008 roku (Act Music). Na szczęście nie jest to ostatni walc na płycie. Znacznie szybszy „Mulgrew” to równie satysfakcjonująca dawka elegancko brzmiącego europejskiego mainstreamowego jazzu. Słyszymy ponownie solowy fortepian lidera, tym razem w lirycznej wersji przesławnej melodii Billa Strayhorna – „Lush Life”. Album kończy motoryczna kompozycja Lundgrena – „Man in the fog”, która, jeśli zagrać ją w nieco innej aranżacji – na przykład z udziałem saksofonu – z pewnością okupywałaby jakąś z kompilacji spod znaku smooth jazz.

Najnowsza płyta Lundgrena nie zaskoczy jazzowych purystów, nie zrewolucjonizuje rynku muzycznego. To solidnie zagrany, dobrze brzmiący zestaw utworów, przewidzianych na ordynaryjne trio jazzowe. Zespół nie stara się na siłę łamać konwencji trójosobowej grupy, tudzież w sposób zanadto drapieżny trawestować nie swoich kompozycji. Pozostając wiernym europejskiemu, nieco powściągliwemu i zdystansowanemu stylowi gry, nie wpada jednak w rejony plam dźwiękowych i improwizowanych impresji spod znaku ECM. Ta płyta to idealny podkład do wieczornych spotkań, rozmów, relaksu i przemyśleń. Nieangażu- jąca, estetyczna i klarowna muzyka to w pewnym sensie zaleta tego wydawnictwa, gdyż w obecnych, krzykliwych czasach, nagranie tak zwykłej i ładnej płyty to rzadkość.

Może i zarzuca się Lundgrenowi brak wirtuozerii, ale na pewno nie można odmówić mu odrobienia lekcji z klasyki – i to nie tylko jazzu. Czasami mniej znaczy więcej. I tę myśl reprezentuje bez wątpienia krążek Flowers of Sendai. Nie wiem, ile w nim Japonii i tamtejszej kwiatowej woni, ale już czuję posmak jazzowego lata...

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - czerwiec 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO