Recenzja

Agata Kubiak – Polarity

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - czerwiec 2014
Autor:
Sławek Orwat

„To niesamowite, świetne, będzie z tego coś dużego!” miał wykrzyknąć Ben Shepherd podczas próby zespołu Soundgarden, na którą Chris Cornell przyniósł „Black Hole Sun”. I choć po dziś dzień trwają spory, o czym właściwie jest tekst piosenki, porywało się na nią już wielu wykonawców, w tym tak znanych, jak Paul Anka czy Peter Frampton.

Niezwykle zmysłowa (jak cała płyta) wersja tej kompozycji zaśpiewana przez Agatę Kubiak powaliła na kolana nie tylko mnie. Do dziś mam w głowie donośne „wow!”, dochodzące zza szyby sąsiedniego studia, podczas programu, którego Agata była gościem. Podsłuchujący prezentowaną przez nas wówczas muzykę mój radiowy kolega Alex rozpłynął się, aby zaraz po programie stwierdzić, że koniecznie chce tę płytę mieć na własność.

You Must Believe in Spring to tytuł powstałego w latach siedemdziesią- tych albumu pianisty Billa Evansa, na którym znalazł się cover nagranej dwa lata wcześniej przez jej autora Jimmy’ego Rowlesa kompozycji „The Peacocks”, którą wspólnie ze Stanem Getzem zarejestrował na krążku firmowanym nazwiskiem wybitnego saksofonisty. Aranżacja tej kompozycji, jaką dla Agaty Kubiak wykonał Jon Mapp, to dzieło wyjątkowe. Rozpisany na kwartet smyczkowy utwór wiernie oddaje tytuł krążka, a balansowanie na pograniczu muzyki klasycznej i jazzu to zabieg, do którego nigdy nie kryłem słabości. Zniewalająca, psychodeliczna i w niczym nie przypominająca ani znakomitego oryginału, ani przeróbki Evansa wersja Agaty Kubiak mogłaby być muzyczną oprawą do poetyckiego filmu lub poruszającej sztuki teatralnej. Jej plastyczność sprawia, że w wyobraźni słuchacza pojawiają się obrazy z pogranicza jawy i snu. Takie płyty jak debiutanckie wydawnictwo Agaty Kubiak odnajdujemy na sklepowych półkach zazwyczaj jesienią i trzeba sporej odwagi, aby na wiosnę zaproponować album traktujący o najróżniejszych obliczach tęsknoty. You Must Believe in Spring chciałoby się powiedzieć za Billy Evansem, bo czyż melancholia rzeczywiście zarezerwowana jest tylko dla szarej i deszczowej pogody?

Poeta, malarz i piosenkarz Jonasz Kofta ukochał nostalgię i na różne sposoby malował ją za pomocą tekstów, które napisał. Wystarczy wspomnieć „Jej portret”, którym Agata Kubiak postanowiła otworzyć swój album, a także „Sambę przed rozstaniem” czy „Pamiętajcie o ogrodach”. Czyżby w kompozycji Włodzimierza Nahornego autorka płyty odnalazła samą siebie i swoje tęsknoty? Trwający blisko osiem minut „Jej portret” to połączenie działającego na wyobraźnię głosu Agaty z trwającą blisko trzy minuty jej urzekającą solówką na skrzypcach, którą nawiązuje artystyczny dialog z Jonaszem Koftą wyruszając w muzyczną podróż do świata tęsknot i przeżyć nieodgadnionych być może także dla niej samej.

Odkąd psychologowie przyznali, że nostalgia może oddziaływać kojąco i mieć wpływ na podwyższenie samooceny i poczucie bezpieczeństwa, a nie jest – jak niegdyś sądzono – chorobą, której towarzyszy jedynie płacz i niepokój, artyści coraz śmielej zaczęli wyrażać swoje najintymniejsze stany, a ich dzieła niejednokrotnie wpisywały się dzięki temu do kanonu sztuki. Nostalgia – jak głosi współczesna nauka – to przypadłość z długą przeszłością, ale i z intrygującą przyszłością, to tęsknota za czymś przeszłym, co utrwaliło się w pamięci lub do czegoś, co powstało w marzeniach. jakby ktoś uwięził je na nieustannie trwającym obrazie. Nieodwzajemniona miłość, którą odnajdujemy w utworze „Jej portret”, martwy pokój bez tych, którzy w nim kiedyś mieszkali i bez ich niespełnionej miłości w tuwimowskim „Tomaszowie” to jedynie muśnięcie tematu, którego źródeł w poetyce Agaty należy szukać znacznie głębiej.

Każdy z nas ma jakiś pomysł na to, jak wygląda życie i co jest dla nas najważniejsze – powiedziała podczas radiowej audycji Agata Kubiak – Każdy ma jakiś swój własny ideologiczny zamysł. W pewnym momencie życia natknęłam się na książkę, podczas lektury której poczułam, jakby ktoś dokładnie czytał w moich myślach. Znalazłam w niej to wszystko to, co wielokrotnie odczuwałam. Nazywało się to buddyzm. Medytacja całkowicie odmieniła moje życie, bardzo mi pomaga i uspokaja.

„Dharma” to w wymiarze muzycznym i tekstowym autorski utwór Agaty, od którego uzależniłem się całkowicie. Wyjątkowe jest w nim połączenie za- aranżowanej na wokal, skrzypce, piano i sekcję rytmiczną kompozycji, która, mimo że nie idzie na kompromis z masowym odbiorcą, jest bardzo radiowa i jednocześnie odznacza się niezwykle osobistym tekstem, który nie tylko każe nam się zastanowić nad istotą popełnianych błędów, ale stanowi coś w rodzaju życiowego credo autorki i jest dla niej punktem wyjścia do samooceny. „Dharma” oznacza w buddyzmie prawdę lub ostateczną rzeczywistość. Jej element to także jedno z określeń absolutu i, mimo że buddyjskie tradycje różnie do tego terminu podchodzą, dharma bezsprzecznie jest mistycznym i nieodzownym elementem życia i medytacji. Słuchając Polarity chciałoby się powiedzieć: piękną mamy jesień tej wiosny, ale jednocześnie – szukając źródeł tego niezwykłego nastroju – nie sposób przejść obojętnie wobec systemu wartości, jakim na co dzień kieruje się jego autorka.

Pochodząca z albumu Elegiac Cycle amerykańskiego pianisty Brada Mehldau’a kompozycja „Goodbye Storyteller (for Fred Myrow)” to utwór, do które- go Agata Kubiak napisała zamykający płytę polski tekst traktujący o straconych złudzeniach i pożegnaniu z młodzieńczym wyobrażeniem szczęścia. Podmiot liryczny przeszedł w ciągu pięćdziesięciu minut trwania albumu niełatwą drogę pokory i dojrzałego godzenia się z losem. Siłą tego wydawnictwa jest oprawienie ważnego przekazu w niezwykle piękną aranżację, której magii nie sposób się oprzeć. Tekstowy przekaz Polarity to nie tylko tęsknota za czymś utraconym lub niespełnionym. W otaczającym nas świecie artystycznej manipulacji mamy moralny obowiązek przeciwstawienia się medialnej hipokryzji i socjologicznie wyprodukowanym pseudoauto- rytetom, a właśnie takie albumy jak Polarity przekazując niezmienną od wieków mądrość, zapraszają nas do zastanowienia się istotą życia.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - czerwiec 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO