Recenzja

Allison Au Quartet – Wander Wonder

Obrazek tytułowy

Wiele racji ma saksofonistka Allison Au twierdząc, że każdy słyszy i interpretuje sztukę, jak mu w duszy gra. Jej najnowsza płyta Wander Wonder to potwierdza, bo prezentuje jej sposób odnoszenia się do takich wzorów, jak choćby Wayne Shorter, Branford Marsalis i Chick Corea. Przy przesłuchiwaniu tej płyty poszedłem ścieżką wrażliwości i umiejętności młodych muzyków, a nie ewidentnego wpływu, jaki wywarli na nich klasycy.

Środowisko muzyczne w Kanadzie dostrzegło umiejętności Allison Au nominując ją do nagrody Juno 2013 już za debiutancki album The Sky Was Pale Blue, Then Grey, a następnie przyznając jej tę nagrodę trzy lata później za kolejny – Forest Grove. Wydana w styczniu 2019 roku Wander Wonder jest trzecią autorską płytą saksofonistki i jej istniejącego już od dekady kwartetu. Na najnowszej produkcji Au zwraca uwagę swoją kobiecą wrażliwością i subtelną artykulacją. Dają o sobie znać również towarzyszący jej muzycy.

Najnowsza odsłona Allison Au Quartet również trochę zaskakuje. Pierwszy utwór albumu – The Valley, ze względu na użycie w nim syntezatorów, przywiódł mi na myśl Jean-Michela Jarre’a. Jedynie improwizujący saksofon Allison Au, który delikatnie pojawiał się w tle wspomnianego utworu, przypomniał, że jesteśmy w klimatach jazzowych. Kolejne propozycje na płycie to raczej melodyjne kompozycje, utrzymane w konwencji ballad jazzowych. Wyróżnia się jedynie Red Herring, bowiem utwór ten ewoluuje od naśladownictwa wspomnianych wcześniej klasyków do swobodnego free.

W tematach, które prezentowane są na płycie, wyczuwa się kobiecą delikatność, przejawiającą się w artykulacji liderki oraz w jej pomysłach kompozytorskich. Kompozytorką wszystkich utworów jest Au, jeden tylko współtworzył z nią pianista zespołu Todd Pentney. Nie jest jednak tylko słodko, bowiem Au pokazuje też pazur, udowadniając, że przyznana jej prestiżowa nagroda nie była dziełem przypadku. Szczególnie w The Lie That Saves Us All słyszalne jest bardzo przyzwoite opanowanie przez nią instrumentu.

Ważnym wsparciem dla Allison Au jest Todd Pentney, który gra sporo solówek, a poza fortepianem obsługuje też z powodzeniem syntezatory. Na uwagę zasługuje również sekcja rytmiczna – Jon Maharaj (bas) / Fabio Ragnelli (perkusja), która potrafiła dostosować się do koncepcji liderki, tworząc optymalny puls dla jej popisów.

Trzecia płyta w dorobku saksofonistki z Kanady pokazuje ją w trakcie pewnego procesu. Poszukiwania drogi twórczej trwają, czerpie ze znakomitych wzorów, zatem czas na odnalezienie siebie. Parafrazując Allison Au: i tak wielu usłyszy, co będzie chciało usłyszeć; najważniejsze jednak, żeby usłyszeli w tym ją.

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 02/2019

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO