Recenzja

Awake – Aubes et Crépuscules

Obrazek tytułowy

Jazz&People, 2019

Skład francuskiej grupy Awake jest rozbudowany: saksofon tenorowy, gitara, fortepian, kontrabas, bębny i dwa wokale. I tu po raz pierwszy (i nie ostatni) moja lewa brew unosi się w wyrazie lekkiego zdziwienia. Dlaczego dwa instrumenty harmoniczne? Z doświadczenia wiem, że w większości przypadków jest to zły pomysł. Pozostaje mieć nadzieję, że będę mile zaskoczona. Osiem kompozycji skomponowali członkowie grupy – Romain Cuoq i Anthony Jambon. Muzycy obiecują magiczną, eteryczną atmosferę baśni, co sugerują tytuły utworów. Temu też zapewne służy potraktowanie wokalu – zaserwowane zostały nam bowiem pieśni bez słów.

Muzycznie jest tak sobie i już spieszę z wyjaśnieniem. Z płyty emanuje generalny brak koncepcji. Tematy są proste, piosenkowe albo przekombinowane. Dwa instrumenty harmoniczne używane naraz niejednokrotnie wzajemnie sobie przeszkadzają. W jakim celu stosować tak niezliczoną ilość unisonów? W prawie każdym numerze saksofon, gitara i fortepian, w różnych kombinacjach, grają w ten sposób temat lub dłuższe fragmenty.

(…) Among Other Things otwiera intro prowadzące do bardzo ładnego, choć prostego w swojej budowie i doborze dźwięków, sola kontrabasu. Po raz pierwszy też możemy usłyszeć wokal dublujący saksofon. Jest to ciekawy zabieg, chociaż podejrzewam, że nie wszystkim spodoba się instrumentalne potraktowanie głosu ludzkiego. Green Day prezentuje kolejną już (!) melodię w unisonie. Staje się ona motoryczną podstawą od czasu do czasu przerywaną skalowym pochodem wokalu w górę. Zaraz jednak przychodzi moment uspokojenia w postaci opozycyjnego odcinka. Rêverie rozpoczyna pierwszoplanowy tutaj kontrabas, miejscami raniący moje uszy.

Jest to następny do kolekcji album, z którego nie wyniosłam nic. Może ewentualnie frustrację. Nurtuje mnie fenomen używania dwóch instrumentów harmonicznych w tak nieprzemyślany sposób. Przede wszystkim jednak nie mogę pojąć fascynacji unisonami i ich nadużywania. Być może miały one dać złudzenie bardziej przestrzennego, uduchowionego brzmienia, ale według mnie to lekka przesada. Pomijając wszystko powyżej, realizacja również mi się nie podoba – dziwne proporcje dają efekt płaskiego soundu. Ta próbka nie zachęciła mnie niestety do zainteresowania się francuskim jazzem.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 5/2019

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO