Recenzja

Harriet Tubman – The Terror End Of Beauty

Obrazek tytułowy

Sunnyside, 2018

Moje pierwsze bliższe spotkanie z muzyką grupy Harriet Tubman miało miejsce dwa lata temu, gdy przygotowywałem się do Warsaw Summer Jazz Days 2017, który to festiwal wówczas relacjonowałem. Zapamiętałem występ zespołu jako eklektyczny, ocierający się o rocka, najodważniejszy ze wszystkich festiwalowych. Muzykom zależało nie tylko na zapewnieniu publiczności rozrywki, ale również na przekazywanych wartościach – w muzyce oraz dopowiedzeniach pomiędzy utworami. Pamiętam też swój niesmak z powodu ogromu wychodzących z koncertu osób – nie zapomniałem o was, misie! Wrażenia, jakich dostarczył mi ubiegłoroczny album Harriet Tubman, przypomniały mi tamten koncert. Jest to album, który niektórych może znudzić, ale część publiki doceni ciężar przekazu i gęstą atmosferę muzyki zawartej na płycie.

Obowiązkowe okienko informacyjne: Harriet Tubman (daruję sobie tłumaczenie nazwy, bo zakładam że nasi Czytelnicy to ludzie, którzy wiedzą, na czyją cześć nazwano zespół) to trio – gitarzysta Brandon Ross, basista Melvin Gibbs oraz perkusista J.T. Lewis. The Terror of Beauty to ich czwarty wspólny album studyjny. Tytuł płyty nawiązuje do wypowiedzi Sonny’ego Sharrocka o „znalezieniu sposobu na to, by piękno i przerażenie zmieściły się w jednym utworze”. Dużo pracy przy albumie wykonał również producent Scotty Hard. The Terror End Of Beauty zostało wymienione przez magazyn Rolling Stone jako jeden z 20 najlepszych albumów jazzowych 2018 roku. Co na to (nie mniej prestiżowy przecież) magazyn JazzPRESS?

Harriet Tubman zawsze mieli smykałkę do kluczenia, nie dają się zaszufladkować. Niemal każdy kolejny utwór przynosi inne skojarzenia muzyczne – od Milesa Davisa z lat siedemdziesiątych przez Jimiego Hendrixa aż po Nine Inch Nails. Pierwsze, co przychodzi do głowy podczas słuchania The Terror End Of Beauty – to agresja. Muzyka zawarta na albumie jest gęsta, niepokojąca, różnorodna i agresywna właśnie. Zespołowi nie robi różnicy, w którą stronę pójdą ze swoimi improwizowanymi kompozycjami – czy ostrzejsze, rockowe brzmienie, skupione wokół gitary, czy lżejsze, bliższe klasycznego jazzu. Za każdym razem pokazują swoją maestrię, momentami wręcz sprawiając wrażenie bezczelnego popisywania się.

Co prawda każdy członek tria dostaje moment na zabłyśnięcie, ale najbardziej charakterystyczne i zapadające w pamięć dźwięki wypływają z gitary elektrycznej Brandona Rossa – jak na przykład w 3000 Worlds czy w niesamowitej interpretacji Redemption Song Boba Marleya. Tym niemniej praca całego kolektywu i różnorodność brzmieniowa robią wrażenie, a dodatkowe punkty zbierają płynne przejścia pomiędzy kolejnymi punktami tracklisty.

Spójrzmy zresztą na pierwsze z brzegu: Farther Unknown i 3000 Worlds – kosmiczne, niepokojące utwory, spokojnie mogące się znaleźć w katalogu Funkadelic; Prototaxite i Five Points – ostrzejsze, rockowe, przynoszące mi na myśl eksperymenty Nine Inch Nails; Redemption Song – grał ktoś kiedyś Marleya w taki sposób?! Nie zawsze te wycieczki udają się w 100 procentach, ale zazwyczaj przynoszą coś innego i ciekawego.

The Terror End Of Beauty to w mojej opinii dzieło, które docenia się dopiero po kilku przesłuchaniach, ale jest tego warte. Po pierwszych dwóch odsłuchach byłem znudzony, potem zaciekawiony, by w końcu uznać album za bardzo dobry. Pytanie tylko – jaki procent osób ma czas, cierpliwość i ochotę przy obecnym tempie przepływu informacji na wielokrotne słuchanie płyty, która początkowo się nie spodobała? Nie ma co ukrywać – gdyby nie zobowiązanie się do napisania niniejszego tekstu – ja bym nie powrócił do The Terror End Of Beauty więcej niż jeden raz. Stąd wniosek – nowy album Harriet Tubman może wzbudzić mieszane uczucia i nie „podpasować” większości słuchaczy. Ja zdecydowanie nie żałuję poświęconego mu czasu.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 6/2019

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO