Recenzja

Laar Farobiansah Gamelan – Bidadari

Obrazek tytułowy

Śledząc kolejne wydawnictwa na polskiej scenie world music, trudno nie odnieść wrażenia, że muzyka w naszym kraju osiągnęła bardzo zaawansowany poziom globalizacji. Taka myśl naszła mnie, gdy po napisaniu recenzji albumu Gambia Buby Badjie Kuyateha wpadła mi w ręce nowa produkcja Michała Górczyńskiego zatytułowana Bidadari. Obie płyty poszerzyły, i tak już wybitnie rozległe, gatunkowe granice katalogu wytwórni For Tune.

Od razu zaznaczę, że wskazanie Górczyńskiego jako wyłącznego sprawcy Bidadari jest dużym uproszczeniem. Trudno się jednak nie zgodzić, że na przestrzeni lat wyrósł on na czołową postać muzycznych „podróży dookoła świata”. Przy okazji współpracy z różnymi artystami sięgał już po inspiracje żydowskie (Wilde Blumen), japońskie (Utsuroi) czy perskie (Zin do hezaran…). Teraz przyszedł zaś czas na indonezyjski Gamelan.

Żeby przybliżyć wszystkich twórców albumu, trzeba rozszyfrować wyrażenia składające się na oznaczenie jego autorów. Słowem „Laar” nazwano polski duet tworzony przez Michała Górczyńskiego (klarnet, klarnet basowy oraz kompozycje) i Pawła Szamburskiego (klarnet). „Farobiansah” to nazwisko indonezyjskiego wokalisty (oraz szefa kuchni) Sahnila Arifa Farobiansaha, który napisał i zadeklamował pojawiające się tu teksty. „Gamelan” odnosi się z kolei do Warsaw Gamelan Group – jedynego w Polsce zespołu prezentującego tradycyjną muzykę indonezyjską z Jawy Środkowej. Wszystkie trzy człony są kluczowe dla brzmienia Bidadari.

Dodatkowym aspektem jest treść wykorzystanych poematów. Podobnie jak na poprzednich albumach klarnecisty, również tutaj niezrozumiały dla nas język staje się odrębnym składnikiem melodii. Choć poznanie sensu poszczególnych strof nie wydaje się być w tym przypadku kluczowe, to z pewnością otwiera pole do dalszych interpretacji. Wydawca daje taką możliwość, zamieszczając angielskie tłumaczenia na swojej stronie internetowej.

Koncepcja opisywanej płyty jest podobna do poprzedniego projektu – Zin do hezaran… (wówczas również zadbano, by odbiorca zrozumiał wykorzystane teksty). Zgłębianie filozofii Dżalaluddina Rumiego, po którą wtedy sięgnął lider, przynajmniej w moim przypadku, odwróciło jednak uwagę od kontemplowania muzyki. Mimo że nie mogę powiedzieć o niej nic złego, to obcowanie z płytą kojarzy mi się ściśle z przemyśleniami perskiego myśliciela. Zupełnie inaczej mam przy okazji słuchania Bidadari. Nie chcę w ten sposób porównywać jakości zawartych tu tekstów, ale dopasowanie do nich melodii, co tym razem wypadło perfekcyjnie.

Połączenie klarnetów z perkusjonaliami i deklamacją Farobiansaha w otwierającym Bidadari kecilku każdorazowo fascynuje mnie tak, jakbym słuchał kompozycji po raz pierwszy. Utwór sukcesywnie przyspiesza, by w końcówce połączyć wszystkie dźwięki w szaleńczym chaosie. Stylistyczna hybryda brzmi wyjątkowo ciekawie i świetnie wprowadza w oniryczny charakter płyty. Ekspresyjnie wypowiadane przez wokalistę słowa brzmią jak modlitewne nawoływania, pogłębiając tajemniczość tego materiału.

Nurt world music, często niesłusznie utożsamiany z archaicznym folkiem, okazuje się być nieograniczonym źródłem inspiracji. Chyba za rzadko podkreślamy, jak duży udział w rozwoju gatunku mają polscy artyści, pełnymi garściami czerpiący zarówno z rodzimej, jak i kulturowo obcej tradycji. Globalizacja, o której wspomniałem na początku, jest w tym przypadku zjawiskiem bardzo pożądanym, zapewnia bowiem przestrzeń do wyjątkowych odkryć. Jakże znamienny jest wpis Pawła Szamburskiego, który odnalazłem w mediach społecznościowych. Zapraszając na koncert grupy Bidadari, napisał: „Gamelanujemy dziś w Łazienkach Królewskich / Pawilon Chiński”. Czy w świecie muzyki naprawdę istnieją jeszcze jakieś granice?

autor: Jakub Krukowski

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 11/2018

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO