Recenzja

Matt Wilson – Honey and Salt

Obrazek tytułowy

Co w składzie robi John Scofield, skoro nie gra na gitarze? Recytuje wiersz. Nie, to nie jest żart. To samo tyczy się Christiana McBride’a, Joe Lovano, Jacka Blacka i Billa Frisella. Projekt Matta Wilsona to coś, z czym nie mamy do czynienia na co dzień – dźwiękowy hołd oddany wybitnemu poecie Carlowi Sandburgowi. Sposób, w jaki do tego trudnego zadania podszedł kompozytor i perkusista, jest co najmniej niespotykany.

Ścieżka artystyczna Wilsona jest bardzo ściśle związana z Sandburgiem, wręcz przez niego wytyczona. Jego wiersze towarzyszyły muzykowi od najmłodszych lat i znajduje to swoje odbicie w dotychczasowym dorobku muzycznym perkusisty.

Osiemnaście kompozycji, opartych na wierszach poety, podzielono na trzy rozdziały i epilog. Warstwa muzyczna, tworzona przez Dawna Thomsona (wokal), Rona Milesa (kornet), Jeffa Lederera (różne instrumenty, w tym dęte), Martin Winda (bas, głos) i Matta Wilsona (perkusja, głos), jest raczej prosta, co ma podkreślić charakter i wymowę poszczególnych tekstów. Zadanie stworzenia takiej właśnie „ścieżki dźwiękowej” na pewno nie należało do najłatwiejszych, ale w tym przypadku kompozytor poradził sobie z nim świetnie – muzyka i słowo zgrywają się ze sobą, przenikając się wzajemnie.

Album otwiera utwór Soup, oparty na bardzo znanym i charakterystycznym bluesowym riffie basu. Anywhere And Everywhere People rozpoczyna głos McBride’a odczytujący tytuł. Po wejściu zespołu bardzo ciekawie pokrywa się intonacja oraz rytm niektórych słów wiersza – „anywhere”, „everywhere”, „seen”, „nowhere” – ze wstawkami instrumentów dętych. Utwór We Must Be Polite, recytowany przez Johna Scofielda, od pierwszych dźwięków odzwierciedla zabawny wydźwięk tekstu. Traktuje on o tym, jak się zachować w osobliwych sytuacjach, np. spotykając goryla czy słonia we własnych drzwiach. Pukanie słonia do drzwi zostaje nawet zimitowane w partii perkusji.

As Wave Follows Wave wprowadza melancholijny nastrój, tworzony przez kornet i gitarę. W nagraniu Fog słuchacz może zapoznać się z brzmieniem głosu samego Sandburga, któremu towarzyszy jedynie perkusja kopiująca rytm wypowiadanych słów. Ostatnim utworem, na który chciałabym zwrócić uwagę, jest To Know Silence Perfectly. Tutaj odsyłam do koncepcji ciszy według Johna Cage’a. Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to nawiązanie użyte przez Matta Wilsona.

Kilkanaście kompletnie różnych utworów przeprowadza słuchaczy przez twórczość Carla Sandburga, którą sporo osób uważa za „jazzową” – głównie z powodu swobody rytmicznej i płynności przebiegu. Honey and Salt jest dziełem z pewnością osobliwym, opartym na ciekawym zamyśle. Jazzmani czytający wiersze? Czemu nie?!

autor: Paulina Sobczyk

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 11/2018

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO