fot. Marcin Czajkowski
Jazz dobry nad Dolinką: Michael „Patches” Stewart & Wojciech Karolak Trio, gościnnie Michał Urbaniak, Jerzy Bartz – Warszawa, Służewski Dom Kultury, 18 maja 2018 r.
Wybierając się na koncert podsumowujący kolejny sezon cyklu Jazz dobry nad Dolinką w Służewskim Domu Kultury wiedziałem, że nie wrócę z niego zawiedziony. Na jednej scenie spotkać mieli się: urodzony w Nowym Orleanie Michael „Patches” Stewart, mający na koncie współpracę między innymi z Marcusem Millerem i Alem Jarreau, legenda polskiego jazzu Wojciech Karolak, oraz perkusista, w którego krwi (jak to słusznie określił organizator wydarzenia) płynie czysty swing – Arek Skolik. Niespodziewanie okazało się, że do artystów dołączyli również: Michał Urbaniak, grający (wyjątkowo) na saksofonie altowym oraz Jerzy Bartz, wspomagający Skolika na bongosach.
Co to był za koncert! Energia, którą wnieśli ze sobą muzycy szybko udzieliła się publiczności. Od początku występu, spontanicznie uformowanego kwintetu, dało się zaobserwować wśród słuchaczy pierwsze oznaki zainteresowania dołączeniem do sekcji rytmicznej – buty zaczęły uderzać o parkiet. Z każdym kolejnym utworem ta tendencja wzrastała i po niemal dwugodzinnym koncercie artyści zostawili publiczność prawie roztańczoną, a na pewno jeszcze nie dość nasyconą swingiem.
fot. Marcin Czajkowski
Młodzi jazzmani często popadają w pułapkę, grając swing przekombinowany, dodając dźwięki, które w tym rodzaju muzyki są zupełnie zbędne. Powstała ona przecież po to, żeby można było do niej tańczyć, a nie wsłuchiwać się w skomplikowane improwizacje. Artyści występujący w Służewskim Domu Kultury doskonale to rozumieli i zaserwowali słuchaczom swing w czystej formie, zagrany po mistrzowsku. Nie obyło się oczywiście bez improwizowanych partii solowych – którymi w końcu jazz żyje – jednak swoim skomplikowaniem nie kłóciły się one z myślą przewodnią wieczoru. Wręcz przeciwnie, znakomicie podkreślały swingowy charakter wydarzenia.
fot. Marcin Czajkowski
Osobnego akapitu wymaga tutaj, wspomniana już wyżej, sekcja rytmiczna w postaci Arka Skolika na perkusji oraz Jerzego Bartza na bongosach. Połączenie raczej niespotykane, jednak (w tym konkretnym wydaniu) smakujące znakomicie. Bartz, kojarzony przede wszystkim z egzotycznymi instrumentami perkusyjnymi, świetnie dopełniał grę Skolika. Swing jest gatunkiem silnie opierającym się na rytmie, co zresztą pokazali tego wieczoru obaj artyści. Nie oznacza to jednak, że instrumenty perkusyjne zagłuszały innych muzyków – wręcz przeciwnie. Wraz z harmonią, zbudowaną przez Wojciecha Karolaka, grającego na organach Hammonda, dawały wielkie pole do popisu sekcji dętej.
A w niej – Michał Urbaniak na saksofonie altowym i Michael „Patches” Stewart na trąbce oraz flugelhornie. Duet, który idealnie spiął całość i sprawił, że słuchacze po koncercie nie chcieli opuścić sali koncertowej, domagając się kolejnych bisów. Sam zresztą byłem wśród nich, bo swingu w takim wykonaniu mógłbym słuchać bez końca.
autor: Marcin Czajkowski
Tekst ukazał się w JazzPRESS 07/2018