Jeszcze przed koncertem Tfaruk Love Communication w Poznaniu udało mi się przeprowadzić rozmowę z jednym z bohaterów sobotniego wieczoru na poznańskim Starym Rynku liderem i założycielem Tfaruk Love Communication Tomaszem Ballaunem.
- Tfaruk to muzycy wywodzący się z różnych środowisk muzycznych: jazz, muzyka elektroniczna, punk rock, muzyka poważna. Pan Panie Tomaszu założył Multiwitaminę i współtworzył legendarny Szelest Spadających Papierków. Jak udało się Wam, pięciu muzykom o tak różnych indywidualnościach znaleźć wspólny mianownik w projekcie Tfaruk Love Communication?
- To trudne pytanie. Myślę że to jest taka fuzja tych wszystkich osobowości muzycznych, cała siła zespołu i to w jaki sposób tworzymy ma taki wspólny mianownik, w którym się wszyscy spotykamy.
**- Spotkałem się z wieloma określeniami Waszej muzyki: transowy jazz, jazz etniczny, jazz elektroniczny, alternatywny... Osobiście jestem wrogiem szufladkowania muzyki, ale często mówiąc komuś o danym wykonawcy pada pytanie: co oni grają? Co gra Tfaruk?**
- Też jesteśmy dalecy od określania tego co gramy. Czerpiemy z różnych stylów muzycznych: jazzu, elektroniki, reggae, punk... również z bluesa. Poniekąd to pytanie łączy się z pierwszym. Są różne osobowości w zespole i każdy z nas słucha innej muzyki, każdy przynosi swoje pomysły i wychodzi z tego to co wychodzi, czyli taki ogromny eklektyzm muzyczny.
- Wasza pierwsza płyta, do której nagrania udało się pozyskać też kilku gości, że wymienię tu choćby Tymona Tymańskiego czy Wojtka Mazolewskiego, powstała na przestrzeni dwóch lat. Czy jest to swego rodzaju podsumowanie Waszej dotychczasowej działalności koncertowo-nagraniowej?
- Na pewno jest to swego rodzaju zamknięcie pewnego rozdziału i etapu funkcjonowania zespołu, jednak nie odcinamy się od tego materiału jaki nagraliśmy. Mamy już materiał na następną płytę i być może wiosną przyszłego roku wejdziemy do studia, by ją nagrać. Myślę, że jeśli komuś spodobała się pierwsza płyta, nie zawiedzie się również słuchając drugiej.
- Pierwsze co rzuca się w oczy zanim włączymy płytę to tytuły utworów wydrukowane na okładce takie jak: „Tinky Winky jest pedałem” , „Miłość zwycięża kiełbasę” czy „7 lat w berecie”. Jak należy je traktować w odniesieniu do muzyki? Czy po prostu jako żart czy istnieje jakiekolwiek nawiązanie do muzyki bądź sytuacji w jakich utwory zostały nagrane? Może jakieś zabawne przykłady...
- „Tinky Winky jest pedałem” to jest taki nasz komentarz do tego, co się wydarzyło kilka lat temu na polskiej scenie politycznej. Nie należy jednak doszukiwać sie jakichś głębszych treści w tym wszystkim: to jest po prostu pewnego rodzaju kabaret i żart - z jednej strony, z drugiej natomiast jest to nasz komentarz do rzeczywistości jaka nas otacza, ale traktujemy to wszystko po prostu jako zabawę. My się chcemy dobrze bawić po prostu.
- W jak dużym stopniu wielkie legendy polskiej muzyki jazzowej mają wpływ na Waszą twórczość? Jacy muzycy odcisnęli piętno na Was jako twórcach muzyki Tfaruk Love Communication?
- Jeżeli chodzi o nasze inspiracje, to tak naprawdę inspirujemy się nie tylko polską muzyką, ale muzyką z całego świata. Każdy z nas ma swoje gusta muzyczne i są to bardzo szerokie upodobania. Ja mogę powiedzieć o sobie, że nie ograniczam się wyłącznie do jazzu -słucham bardzo różnej muzyki: rocka, hardcore'u, free jazzu, muzyki elektronicznej, muzyki świata, folku... wszystkiego. Tak naprawdę mix tego wszystkiego to ogromna inspiracja, oczywiście szanujemy polskich muzyków, historię polskiego jazzu i jest to dla nas wielka inspiracja, ale staramy nie ograniczać się tylko do tego, lecz rozszerzać nasze horyzonty muzyczne - to nam daje dużego „speeda”.
- Pierwsza płyta zespołu to zupełnie świeża rzecz. Album ukazał się w roku bieżącym i jak dotąd zbiera fantastyczne recenzje, wspomniał Pan o kolejnej płycie. Jaką drogą zespół podążać będzie dalej?
- Dużo utworów, które gramy na koncertach to utwory, które znajdą się na naszej następnej płycie. Zapraszam na nasze koncerty - można przekonać się mniej więcej co na tej płycie się znajdzie. Jest jeszcze kilka utworów, których nie gramy na żywo, ale myślę, iż to wszystko się spaja z tym pierwszym wydawnictwem, więc będzie to pewnego rodzaju kontynuacją tego co robimy teraz.
- Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Robert Ratajczak