Reżyseria: Andrzej Wajda
Muzyka: Krzysztof Komeda
Wykonanie muzyki: Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Gwidon Widelski (fortepian), Andrzej Idon Wojciechowski (trąbka), Jan Zylber (perkusja)
Muzycy widoczni na planie: Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Andrzej Idon Wojciechowski, Jan Zylber
O filmie:
Film Niewinni czarodzieje Andrzeja Wajdy był próbą sportretowania bohatera zbiorowego, jakim była młodzież powojennej dekady lat pięćdziesiątych. Jej przedstawicielem jest w filmie Bazyli (Tadeusz Łomnicki), perkusista zespołu jazzowego, który zaprasza nocą do swojego mieszkania przypadkiem poznaną dziewczynę Pelagię (Krystyna Stypułkowska). Ta godzi się na noc z nieznajomym, ale nad ranem znika. Autorami pomysłu i scenariusza byli Jerzy Andrzejewski i Jerzy Skolimowski. Zwłaszcza Skolimowski, któremu bliskie było środowisko jazzmanów (współpraca z Komedą), mocno angażował się w realizację tego filmowego projektu, także jako aktor w roli młodego boksera.
Film nie miał dobrej prasy, z trudem akceptowała wykreowany tu obraz młodego pokolenia ówczesna władza. Nie podobała się prezentowana w filmie postawa młodzieży wyzbytej ideowego zaangażowania w rozwój socjalistycznej ojczyzny. Zamiast tego widzimy młodych ludzi pozbawionych ambitnych życiowych celów, żyjących z dnia na dzień, pochłoniętych zawieraniem przygodnych znajomości i celebrowaniem knajpianych imprez do białego rana. Także jazzowe środowisko przyjęło film Wajdy bez entuzjazmu. „Nie lubię tego filmu” – mówiła Zofia Komedowa. „Jest nieprawdziwy, przede wszystkim przez dialogi, które są sztuczne, nadęte jakimś takim pseudopoetyckim patosem. Nigdy nie mówiliśmy takim językiem. Byliśmy naturalnie szczerzy i prości. Jak jazz, o ile się go rozumie”. Zdanie Zofii Komedowej wydaje się tu istotne. Jej mąż Krzysztof Komeda wystąpił przecież w filmie, grając samego siebie, a rys biograficzny postaci głównego bohatera subtelnie nawiązuje do prawdziwego życiorysu Komedy – lekarza i jazzmana.
Jerzy Skolimowski w jednym z wywiadów tak charakteryzował kluczową postać filmu: „Połączenie sportu z jazzem wydawało się zręczne dla stworzenia sylwetki bohatera roku 1959; posadzenie go na labretcie było już czystą formalnością”. Lambretcie – przypomnijmy – czyli skuterze będącym swoistym atrybutem społecznego statusu i pozycji wśród młodzieży dekady lat pięćdziesiątych i tak też, znacząco i zapewne celowo, wyeksponowanym w Wajdowskim dziele.
Jazz w filmie:
„Żeby nie było rozczarowań, trzeba powiedzieć od razu, że film Niewinni czarodzieje nie jest par excellence filmem jazzowym” – mówił Komeda dziennikarzowi miesięcznika Jazz Jerzemu Rudke w trakcie realizacji filmu. I dodawał: „poza partią muzyczną, widoczną na ekranie, napisałem do filmu również niejazzową piosenkę (…) oraz piszę ilustrację muzyczną, która nie jest czystym jazzem, lecz czymś na pograniczu jazzu. Wydaje mi się, że nie zawsze jazz jako taki stanowić może idealną muzykę ilustracyjną, stąd znajdą kinomani w mojej obecnej pracy pewne odstępstwa od jazzu”.
To prawda, nie jest to film o jazzie, choć dla jazzu w Polsce stał się kanoniczny. Głównie dzięki udziałowi muzyków jazzowych, między innymi Krzysztofa Komedy, Andrzeja Trzaskowskiego, Jana Zylbera (Sekstet Komedy) i Andrzeja Wojciechowskiego (Melomani), jako aktorów grających tu role muzyków jazzowych. To oni pojawiają się, grając w zasadzie samych siebie, w scenie koncertu przypominającego gorącą temperaturę niedawnych jeszcze sopockich festiwali muzyki jazzowej, na których Komeda i jego zespół stali się sporą sensacją.
Muzyka jazzowa towarzyszy akcji filmu zwłaszcza w pierwszej części. Zdjęcia do sceny koncertu kręcono w warszawskim klubie studenckim Stodoła, z żywą i widoczną w kadrze publicznością. Zespół Komedy, a właściwie kontrabasisty Pola (Roman Polański), wchodzi na scenę jako drugi, zapowiadany przez konferansjera. Bazyli gra w pierwszym planie na perkusji. Pozostała część muzyki, o której wspominał wyżej Komeda, pojawia się sporadycznie i wyłącznie jako ilustracja towarzysząca, płynąca z radia lub magnetofonu szpulowego w pokoju głównego bohatera.
Warto zwrócić uwagę na końcową sekwencję filmu, w której Bazyli jeżdżąc na skuterze ulicami Warszawy, gorączkowo poszukuje Pelagii. Scenom tym towarzyszy wyłącznie muzyczna, jazzowa ilustracja, znakomicie oddająca napięcie emocji – poczucia bezradności i bezpowrotnej straty oraz nadziei, która zawsze umiera ostatnia.
Trudno nie odwołać się tu do klasyków francuskiej Nowej Fali, choćby do filmu Windą na szafot (1958) Louisa Malle’a, z muzyką Milesa Davisa, i do charakterystycznego brzmienia trąbki z tłumikiem. Zwłaszcza do słynnej sceny, w której Jeanne Moreau spaceruje ulicami nocnego miasta w nadziei na spotkanie uwięzionego w windzie ukochanego. Wtedy jej także towarzyszy wyłącznie muzyka jazzowa, zamykając całość w ramy audiowizualnej kilkuminutowej etiudy. Być może u Malle’a to muzyka bardziej nostalgiczna w nastroju, nie tak ruchliwa i chwilami niespokojna jak u Komedy w filmie Wajdy, ale w obu przypadkach znakomicie rekompensująca brak słów i sytuacyjnej narracji. Film i jazz… w tamtym czasie stały się dla europejskich filmowców epokowym odkryciem.
Ciekawostki
- Roman Polański gra w filmie rolę jazzowego kontrabasisty Pola. To jedyna rola jazzmana w jego karierze aktorskiej. Podobnie postać jazzowego perkusisty Bazylego (ps. Medyk) powierzona Tadeuszowi Łomnickiemu jest jedyną rolą muzyka w jego karierze.
- Podwórko, na którym nakręcono słynną scenę po zakończonym koncercie, wczesnym „filmowym” porankiem, to miejsce między ulicą Górskiego i Chmielną 10 w Warszawie. Wybór tego, a nie innego miejsca, być może tłumaczy fakt, że w jednym z domów, w którym mieściła się brama wejściowa na filmowe podwórko, mieszkał Tadeusz Konwicki. Był on w tym okresie kierownikiem literackim zespołu Kadr, w którym Wajda zrealizował swój film.
- W pierwszej scenie, w trakcie golenia się Bazylego w jego pokoju, widzimy na ścianie po lewej stronie plakat Jazz ’58, reklamujący niespełna trzy lata wcześniejszą pierwszą warszawską edycję festiwalu Jazz Jamboree.
- Krzysztof Komeda, grający w filmie samego siebie, trzykrotnie powtarza swoją słynną kwestię: „to już koniec!”. Stała się ona swoistym „hasłem rozpoznawczym” Komedy w tym filmie.
- Tadeusz Łomnicki jest w filmie jasnym blondynem. Przefarbowane włosy, wraz z odpowiednim ułożeniem, miały upodobnić go do Komedy, niepisanego pierwowzoru jego postaci. Niestety cały zabieg, o czym świadczą efekt widoczny w filmie i problemy zdrowotne Łomnickiego (boleśnie zniszczona część skóry na głowie), nie należał raczej do udanych.
- Według relacji Andrzeja Idona Wojciechowskiego Tadeusz Łomnicki nie był pierwszym wyborem jako odtwórca głównej roli Bazylego. „(…) do roli głównego bohatera, inżyniera [w filmie lekarza], który marzy, aby zostać perkusistą jazzowym, [Wajda] najpierw próbował zaangażować Gustawa Holoubka. Trudno jednak wyobrazić sobie Holoubka jako nerwowego perkusistę jazzowego. Na szczęście skończyło się na Tadeuszu Łomnickim, a powinno na Janie Machulskim, który (mało kto o tym wie) potrafił grać na perkusji”.
- Udział Jana Machulskiego istotnie był brany pod uwagę. Potwierdza to między innymi zbiór fotosów do filmu zebranych na stronie fototeka.fn.org.pl, gdzie znajdują się również zdjęcia (prawdopodobnie próbne) z Janem Machulskim. Z kolei Andrzej Wajda wspominając film po wielu latach, „oczami wyobraźni” widział (jako odtwórców głównych ról) Jerzego Skolimowskiego i Elżbietę Czyżewską.
- W filmie wykorzystany został słynny włoski skuter Lambretta, będący w czasie kręcenia filmu własnością Krzysztofa Komedy. W połowie lat sześćdziesiątych Komeda odsprzedał swoją lambrettę Rosławowi Szaybo, autorowi projektu okładki płyty Astigmatic (1966). Rosław Szaybo wspominał, że na siedzeniach lambretty, przed domem państwa Trzcińskich, dokonali z Komedą pierwszej wstępnej oceny projektów okładki do płyty Astigmatic.
- W filmie pojawia się także (niewymieniony w czołówce) Henryk Kurek vel Henio Meloman, wierny towarzysz polskich jazzmanów, znakomity tancerz, którego możemy oglądać w scenach tanecznych w kilku polskich filmach. Prócz Niewinnych czarodziejów tańczy również w filmie Zuzanna i chłopcy (1961) Stanisława Możdżeńskiego.
Zobacz także
Był jazz (1981), reż. Feliks Falk – film oparty po części na historii założonego przez Jerzego Dudusia Matuszkiewicza łódzkiego zespołu Melomani. Akcja filmu toczy się w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych. Podobnie jak w Niewinnych czarodziejach, tak i na planie filmu Falka pojawiają się autentyczni polscy jazzmani, członkowie nieistniejącego już wtedy od ponad dwóch dekad zespołu Melomani.
Warto posłuchać
Jazz in Polish Cinema (Jazz On Film Records, 2014) – zestaw utworów wybranych ze ścieżek dźwiękowych stworzonych na potrzeby filmu przez Krzysztofa Komedę i Andrzeja Trzaskowskiego. Znajdziemy tu największy wybór nagrań, które posłużyły jako jazzowa ilustracja do filmu Niewinni czarodzieje.
Autor: Andrzej Winiszewski
Felieton ukazał się gazecie JazzPRESS maj-czerwiec 2019 r
Leksykon – Polska filmografia jazzowa, czyli 100 najważniejszych polskich filmów jazzowych to próba zebrania, uporządkowania i opisania na nowo, z nowej, współczesnej perspektywy, całego powojennego nurtu polskiego kina jazzowego. Obecność jazzu w polskiej kinematografii ostatnich przeszło siedmiu dekad jest niezwykle znacząca i stanowi ważny rozdział w jej rozwoju. Wiele biografii artystycznych przedstawicieli polskiego środowiska jazzowego wiązanych jest przecież do dziś z polskim kinem, zwłaszcza z muzyką filmową, ale i obecną w nim tematyką dotyczącą historii polskiego jazzu. Jednak pojęcie „polska filmografia jazzowa”, jak dotąd, nie zostało jeszcze precyzyjnie zdefiniowane, czekając na swój czas. W moim rozumieniu mieszczą się w nim często bardzo odległe od siebie gatunki i rodzaje filmowe, od animacji i klasycznej fabuły po dokument i kino eksperymentalne. Czasem są to proste filmowe opowieści wzbogacone jazzową ilustracją bez związku z treścią scenariusza, ale czasami bywają to prawdziwe manifesty organicznego wręcz współistnienia ruchomego obrazu i jazzu, jako najlepszej z możliwych ilustracji muzycznych. Być może właśnie rozpoczęty w tym numerze JazzPRESSu cykl złożony z fragmentów przygotowywanego książkowego opracowania tego obszernego materiału stanie się przyczynkiem do dyskusji i wymiany poglądów, a w efekcie do utrwalenia i wprowadzenia pojęcia „polska filmografia jazzowa” w obszar historii polskiego jazzu i filmu.