Gwiazdorski skład może oznaczać wszystko. To może być sympatyczne spotkanie znajomych z wielu sesji nagraniowych i wspólnych koncertów. Często to też pomysł na marketingowy sukces, który niekoniecznie musi oznaczać wartościową muzykę. Takie płyty zbyt często powstają tylko po to, żeby umieścić wszystkie nazwiska razem na okładce. ECM jednak na takie artystyczne kompromisy raczej się nie godzi, a ten rok jest dla zasłużonej dla jazzu wytwórni szczególnie owocny, czego dowodem sporo nowości na naszej liście płyt tygodnia.
Dwójka liderów mogłaby właściwie zagrać podobny album bez udziału Joeya Barona i Joe Lovano. Poćwiczyliby sobie w domu wieczorami… Eliane Elias i Marc Johnson to bowiem jedno z najbardziej kreatywnych, choć oszczędnie dawkujących słuchaczom swoje pomysły współczesnych muzycznych małżeństw. Każdy z nich mógłby również zagrać solo, zresztą takie nagrania mają na koncie. Solowe nagranie Marca Johnsona amerykańskiego evergreena – „Shenandoah” zamykające płytę pokazuje, że takie nagranie byłoby interesujące. Marc Johnson zapewnił sobie stałe miejsce wśród moich ulubionych kontrabasistów już w późnych latach siedemdziesiątych, kiedy rozpoczął wielką karierę grając z Billem Evansem w jego ostatnim zespole. Od tego czasu jak dla mnie mógłby właściwie już tylko grać to samo… Jednak Billa Evansa zastąpić się nie da…
Trzeba więc próbować czegoś innego. Wydaje się z pozoru, że w jazzowym kwartecie zagrano już wszystko. Czasem zadaję sobie pytanie, po co pojawiają się takie płyty, jak „Swept Away”. Trudno przecież odmówić muzykom prawa do wyrażania emocji, w końcu to ich zawód, a niektórzy twierdzą, że wiele więcej niż tylko codzienna ciężka praca…
W sumie każdy z nas decyduje, czy ma ochotę na kolejną perfekcyjnie napisaną i świetnie zagraną mainstreamową płytę… Ja mam, choć czasem staram się zrobić sobie przerwę i uciekam do zupełnie innych klimatów, ale zawsze wracam. A do takich płyt jak „Swept Away” wracać warto.
Na tej płycie każdy dźwięk ma swoje miejsce. To jest elegancja w najlepszym gatunku, prawdziwa, nie udawana. Na salonach od razu widać, kto jest stałym bywalcem, a kto wszedł przypadkiem i na chwilę. Joe Lovano, Joey Baron, Marc Johnson i Eliane Elias to wyśmienity zespół. Cały materiał autorstwa liderów nadaje się na jazzowe standardy, ale takich się już dziś w zasadzie nie komponuje, bowiem to raczej zamknięty katalog melodii z przeszłości. Z czasów kiedy jazz dawał światu przeboje, a nie piękne, ale znane tylko garstce fanów melodie.
Urzeka mnie delikatność gry Joeya Barona i miękki ton Joe Lovano. Momentami zaskakuje różnorodność środków wyrazu Eliane Elias. Dla mnie najbardziej utytułowany muzyk w tym zestawieniu – Marc Johnson został nieco skrzywdzony przez realizatorów. Jego kontrabasowi brakuje nieco najniższych rejestrów, ale to dość typowe dla brzmienia płyt ECM. Może mój sprzęt nie lubi tego brzmienia? A może czepiam się szczegółów pozostających na granicy percepcji dla większości potencjalnych nabywców tego albumu?
Niezależnie od tego na czym płyt słuchamy, ważne, żeby ich słuchać i je kupować, dokonując dobrych wyborów. „Swept Away” to z pewnością dobry wybór. To także jeden z tych jazzowych albumów, który spodoba się wszystkim, nawet tym, którzy na hasło jazz uciekają do drugiego pokoju. Wystarczy tylko posłuchać. Nie wolno przechodzić obok muzyki obojętnie. Artyści zasługują na szacunek. Dajcie tej płycie godzinę swojego czasu, a będziecie do niej wracać. Tak jak każdej dobrej muzyki nie warto jej słuchać przy okazji, wtedy będzie jedynie trochę bardziej uporządkowanym hałasem, który zawsze przeszkadza.
RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[malpa]radiojazz.fm
- Swept Away
- It’s Time
- One Thousand And One Nights
- When The Sun Comes Up
- B Is For Butterfly
- Midnight Blue
- Moments
- Sirens Of Titan
- Foujita
- Inside Her Old Music Box
-
Shenandoah
Marc Johnson & Eliane Elias
Swept Away
Format: CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 602527945743
Marc Johnson – b,
Eliane Elias – p,
Joey Baron – dr,
Joe Lovano – ts.