Płyty Recenzja

Eskaubei & Tomek Nowak Quartet – Tyrmand to jazz

Obrazek tytułowy

JuNouMi, 2021

W 2020 roku doskonale nam znani Eskaubei & Tomek Nowak Quartet wzięli na warsztat twórczość Leopolda Tyrmanda w ramach projektu Muzyczny Tyrmand. Efektem były cztery nowe utwory inspirowane dziełami pisarza, opublikowane w internecie. Pod koniec 2021 zebrano te kompozycje, dorzucono Tyrmand to jazz z albumu Sweet Spot oraz premierowy Proszę o więcej i wydano w postaci pięknego winyla w JuNouMi Records.

Tyrmand to jazz w mojej ocenie jest przedłużeniem tego etapu w karierze i rozwoju zespołu Eskaubei & Tomek Nowak Quartet, którego produktem był album Sweet Spot. Odbieram te same emocje i nastrój, co w przypadku tamtej płyty. Tę tezę zdaje się potwierdzać umieszczenie na Tyrmand to jazz utworu wcześniej wykorzystanego na Sweet Spot, a także kontynuacja motywu graficznego i współpracy z Kamilem Jaczyńskim – Jakuzą. Z jednej strony był to w mojej ocenie najlepszy album grupy, ale mimo wszystko oczekiwałem czegoś nowego i po przesłuchaniu czułem się nieco zawiedziony. Trochę, jakbym zamiast całkiem nowego doświadczenia dostał addendum do poprzedniego.

Muzycy nie odpowiadają oczywiście za moje oczekiwania, więc jeśli położymy na szali obydwa te argumenty – plusy przeważają nad minusami. Zespół kontynuuje obraną wcześniej drogę muzyki przystępnej dla nowicjuszy w świecie jazzu. Wszystkie utwory łagodnie i przyjemnie uspokajają, otulają ciepłym kocem i zachęcają do zajęcia miejsca przy kominku. Nie wiem, jak mocno trzymamy się definicji gatunkowych, ale odczuwam mocny vibe „easy listening”. Kompozycje kwartetu Tomka Nowaka wciąż są bliskie neo soulu i przystępne, a momenty stricte instrumentalne – nieinwazyjne. Dla niektórych to brzmienie może być zbyt daleką ucieczką od „trudniejszego” grania. Potrafię sobie wyobrazić, że freejazzowi ortodoksi mieszają ten album z błotem. Ale: a) nie jest on skierowany do nich; b) ortodoksów nigdy nie warto słuchać. Poza tym – tacy nigdy nie przesłuchaliby albumu zawierającego rapowanie.

Co do rapu i występów wokalnych – odnoszę wrażenie, że w grze z zespołem jazzowym Eskaubei osiągnął już niemal całkowity komfort. W jego występie na Tyrmand to jazz słychać pewność siebie – zarówno w kwestii performance’u wokalnego, jak i tematyki. Zna się człowiek zarówno na rapowaniu z akompaniamentem jazzowego zespołu, jak i na zabawach w interpretacje i nawiązania do twórczości lubianego pisarza. Nie przepadam natomiast za „dopowiedzeniami” w wersach – niektóre pojedyncze linijki, będące niejako przedłużeniem motywu albo wcześniejszego tematu, są niepotrzebne i moim zdaniem wypadają nieco niezręcznie.

Konkretnie: „był też kelnerem” (Tyrmand to jazz) czy „powrotu Seattle SuperSonics, na który czekam chociaż nie ma go w najbliższych planach” (Proszę o więcej). Można było to inaczej rozegrać – chociażby adlibem, zamiast wrzucać informacje w zwrotkę. Te krótkie momenty na chwilę przeistaczają fajnie płynący rap w zwyczajną wypowiedź do mikrofonu, naruszają flow całego utworu. Niech to jednak nikogo nie zwiedzie – Eskaubei jest z albumu na album coraz lepszy w przyjętej konwencji, co jest niezwykle rzadkie w przypadku tak doświadczonych raperów. Wydaje mi się, że nawet ucho niedzielnego słuchacza rapu wyłapie, jak rozluźniony jest teraz, w porównaniu z początkami współpracy z jazzmanami.

Całkiem niezła gromadka została zaproszona do gościnnego udziału na albumie. Pojawiają się doskonale znane twarze polskiej społeczności hip-hopowej: Eldo, Jarecki, Proceente, Afrojax. Mr. Krime teoretycznie też jest gościem, ale umówmy się – czas najwyższy przestać bawić się w dopisywanie go do większości utworów, tylko wrzucić raz na zawsze do sekcji „skład zespołu”. Większość z nich zaprezentowała się nieźle – Jarecki na czele pochodu – ale nikt nie skradł show Eskaubeiowi, który dzieli i rządzi na własnym muzycznym boisku (czy może, jak sam by wolał – na własnym parkiecie). Na oddzielne słowa uznania zasłużyła cicha MVP albumu – Aleksandra Tocka, której wokal wynosi utwory Tyrmand to jazz oraz Proszę o więcej na wyższy poziom i dodaje im dużo uroku.

Adam Tkaczyk

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO