Płyty Recenzja

Fabien Mary & The Vintage Orchestra – Too Short

Obrazek tytułowy

Jazz & People, 2021

Stałe funkcjonowanie big-bandu staje się na jazzowej scenie zjawiskiem coraz rzadszym, co w dużej mierze wynika z trudności finansowo-organizacyjnych takiego przedsięwzięcia. Na rynku europejskim tylko Niemcy mogą pochwalić się nieprzerwanym funkcjonowaniem kilku renomowanych dużych orkiestr. Cieszy więc fakt, że w innych krajach pojawiają się zapaleńcy, którzy pragną przybliżyć unikalną aurę doznań związanych z obcowaniem z dużym zespołem jazzowym. Francuski trębacz Fabien Mary, posiadający imponujące doświadczenie w sekundowaniu światowym gwiazdom, powołał właśnie do życia 17-osobową formację składającą się z renomowanych paryskich muzyków. Mary z sukcesem debiutuje w roli lidera dużego składu.

The Vintage Orchestra, zgodnie ze swą nazwą, nawiązuje wprost do big-bandowej tradycji sprzed pół wieku. Fani współczesnych brzmień dużych orkiestr, choćby tych prowadzonych przez Marię Schneider czy Michaela Formanka, nie odnajdą w muzykowaniu tej młodej francuskiej formacji elementów najnowszych nurtów. The Vintage Orchestra nawiązuje jednoznacznie do stylu znanych ansambli prowadzonych kiedyś przez Slide’a Hamptona, Duke’a Pearsona czy Thada Jonesa. Mary zadbał o świetne zintegrowanie i zdyscyplinowanie orkiestry, zarówno sekcji instrumentów dętych (zdominowanej przez blachę: cztery trąbki i pięć puzonów), jak i rasowo swingującej sekcji rytmicznej.

Słuchając płyty, mamy nieodparte wrażenie, że gra nam renomowany big-band amerykański z dawnych lat. Stylowy materiał na płytę napisał sam lider. Większość utworów nawiązuje formą do gry wspomnianych wyżej legendarnych zespołów jazzu nowoczesnego. Nawet gdy aranżacja we wstępie jakiegoś utworu zapowiada powiew współczesności, to w dalszym rozwoju akcji mamy najczęściej do czynienia z całkiem klasycznym podejściem, czyli popisami solowymi na tle ostrych wejść sekcji blach. Wyraźny wyjątek stanowi tu szata utworu Sakura, w którym powiało aurą Wschodu i instrumentacją w stylu Gila Evansa. Kompozycja D.P., mimo że dedykowana Pearsonowi, nosi aranżacyjne cechy typowe dla orkiestracji Duke’a Ellingtona, a w króciutkim Like Thousands of Butterflies zagościł na moment minimalizm. Najbardziej frapujące estetycznie popisy solowe należą do lidera i pianisty.

Autor: Cezary Gumiński

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO