Płyty Recenzja

The Flash! & Dustin Carlson – Bujaka w gumiakach

Obrazek tytułowy

Hevhetia, 2020

Nawet osoba nieświadoma wcześniejszych dokonań grupy The Flash!, gdy sięgnie po ich najnowszą produkcję i choćby tylko przejrzy tytuły utworów, zorientuje się, z jaką stylistyką będzie mieć do czynienia. Nadając takie tytuły jak Wkręcony na Maxa, Złość czy Speedball, autorzy dość jasno sugerują, co czeka słuchacza. Wciąż jednak myślę, że nie wszyscy będą przygotowani na tak imponujący ładunek energetyczny. I bardzo dobrze.

Ostatnie lata przyniosły kilka ciekawych produkcji eksplorujących alternatywne rejony jazzu, często określane w mediach punk jazzem. Niezwykle udane debiuty, zwłaszcza RASP Lovers i Nene Heroine, wpuściły do polskiego środowiska nowy powiew wolności, w końcu bowiem nie wiązała się ona wyłącznie z ortodoksyjnym free jazzem. The Flash! jest kolejnym zespołem podążającym tą drogą, a ich najnowszy krążek jak żaden inny wniósł tak potrzebną w mijającym roku energię. Co prawda materiał zarejestrowano w krakowskim klubie Alchemia 25 kwietnia 2019 roku, ale premiera przypadła na rok pandemicznego marazmu.

Zespół od początku tworzą Sławek Pezda (saksofon tenorowy, wokal), Kuba Dworak (gitara basowa) oraz Max Olszewski (perkusja), tym razem towarzyszy im jednak jeszcze gość – Dustin Carlson (gitara). Kilka lat temu polski saksofonista miał okazję odbyć trasę koncertową z amerykańskim kolektywem Nat Osborn Band, w którym poznał mieszkającego na Brooklynie gitarzystę. Obu muzyków połączyło zamiłowanie do improwizacji i postanowili wspólnie zagrać w bardziej swobodnej stylistyce. Doskonałym pretekstem okazała się reaktywacja The Flash! i rejestracja Bujaki w gumiakach.

Zespół z założenia miesza gatunki: od punku przez rock, noise, drum´n´bass aż po free jazz, umykając przy tym prostej klasyfikacji. Wszystkie kompozycje na płycie są autorstwa lidera grupy – Pezdy, poza Dracula Mountain pochodzącym z repertuaru Lightning Bolt. Sięgnięcie po twórczość amerykańskiej kapeli zdradza jego szerokie inspiracje, z których wymienia także m.in. Matsa Gustafssona oraz jazzowe legendy: Johna Coltrane’a i Pharoaha Sandersa.

Jako że mamy do czynienia z albumem nagranym na żywo, poza nowymi kompozycjami nie mogło zabraknąć nieco starszej twórczości. Wspomniane na początku Wkręcony na Maxa i Speedball pochodzą z poprzedniego krążka Siła i po latach zyskały jeszcze większą… siłę. Dodatkowo rozwinięcie aranżacji o gitarę udanie odświeżyło studyjne założenia. Na mnie największe wrażenie zrobiło Chickpeas Madness, ale trzeba przyznać, że trudno traktować ten album jako zbiór pojedynczych utworów. Od pierwszych dźwięków It's Still Early słuchacz zostaje pochłonięty przez szaleństwo dobiegające ze sceny. Choć sam nie uczestniczyłem w koncercie na żywo, czuję, jakbym jednak tam był. To zawsze najlepszy dowód na to, że decyzja o zarejestrowaniu występu była słuszna.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO