Night Dreamer, 2020

Interakcja między dojrzałym amerykańskim saksofonistą a grupą młodych artystów z Wielkiej Brytanii zaowocowała powstaniem albumu Night Dreamer Direct-To-Disc Sessions. Mowa tu o wybitnym Garym Bartzu, który swego czasu współpracował z takimi znakomitościami jak Charles Mingus, Art Blakey i Miles Davis. Tym razem podczas sesji zorganizowanych w 2019 roku towarzyszyła mu afrojazzowa formacja Maisha, która wyrobiła już sobie renomę na londyńskiej scenie. Pierwsze ich spotkanie odbyło się przeszło rok temu, podczas festiwalu We Out Here, na zaproszenie Gillesa Petersona, i to tam muzycy poczuli wzajemnie oddziałujące pozytywne wibracje.

Album rozpoczyna Harlem to Haarlem, który jest numerem z funkowym duchem, prowadzonym przez saksofon, po czym pod koniec wartą uwagi solówką popisuje się trębacz Axel Kaner-Lidstrom. W kolejnym The Stank temat wprowadzają dęciaki, do których dołącza reszta zespołu. Za motyw przewodni odpowiada Bartz, którego wspomaga lekką rytmiką gitarzystka Shirley Tetteh, tutaj też wyróżniająca się swoim delikatnym, ale wyrazistym solem. Ostatnia ze wspólnych kompozycji Leta's Dance zaczyna się magicznym wstępem, po którym wkrótce, jak sama nazwa wskazuje, rozpoczyna się taneczna wariacja. Pozostałe dwa utwory Uhuru Sasa i Dr Follows Dance są klasykami Bartza. W połączeniu ich sił z ekspresyjną Maishą nabrały one nowej świeżości i można podziwiać tu ich drugą młodość.

Night Dreamer Direct-To-Disc Sessions jest wyrafinowanym wynikiem spotkania różnych pokoleń, które, jak się okazuje, świetnie się uzupełniają. Emocjonalne wykonania Bartza i pełne brzmienie Maishy dało uduchowiony i zarazem jazzowo-funkowy album.

Mateusz Stachurski