Płyty Recenzja

Krzysztof Herdzin & Robert Majewski – Heart to Heart

Obrazek tytułowy

Agora, 2022

Płyta Heart to Heart, sygnowana nazwiskami dwóch rodzimych czempionów – Krzysztofa Herdzina i Roberta Majewskiego – mogłaby być kameralnym, akustycznym, ascetycznym spotkaniem muzycznych kompanów. Coś jak w przypadku Jarretta i Hadena – chwilą zatrzymania i odtrutką na trudne, głośne czasy. I otwierające, otulające od pierwszych dźwięków New Life taką wizję realizuje, tyle że potem charakter krążka diametralnie się zmienia.

Nie znaczy to jednak, że muzyka rozczarowuje czy obniża loty. Po prostu od LookingUp ta płyta to istny tygiel różnych dźwiękowych światów, gdzie swoim ambicjom kompozytora, aranżera, multiinstrumentalisty i producenta upust daje napędowa siła tego projektu – Krzysztof Herdzin. We wspomnianej, drugiej w kolejności kompozycji za sprawą egzotycznie pobrzmiewających perkusjonaliów i sampli, pośród zmiennej harmonii, pogmatwanej rytmiki przenosimy się w klimaty stanowiące niegdysiejszy rezerwuar grupy Pata Metheny’ego (niektóre rozwiązania są jawnie inspirowane muzyką Pat Metheny Group z okresu Speaking of Now, kiedy to do grupy dołączył trębacz). Sample zaś przywołują jeszcze inne wspomnienie, a mianowicie Awakening of a Woman The Cinematic Orchestra. I choć brzmi to znajomo, to na polskim rynku byłbym skłonny nazwać to pewnym novum.

Mantra G to już rejony niemal muzyki filmowej, spokojne, refleksyjne, z pojawiającymi się w połowie pompatycznymi bębnami, dzięki którym w przedziwny sposób przypominam sobie aranżerskie zabiegi Petera Gabriela. Black Hole, czyli Czarna Dziura, to bardziej ponury numer z basowym pulsem (Robert Kubiszyn), niemal rockową motoryką, oldschoolowymi brzmieniami klawiszy (kojarzę je właśnie z rejonów bardziej prog rockowych) i solówką Majewskiego, który z takim chropawym, elektronicznym soundem mógłby spokojnie grać z Pink Freudami. Przedostatni Sisyphus to ponowne zanurzenie się w filmowym, nostalgicznym sosie, kolejna dawka harmonicznych skojarzeń z pewnym gitarzystą z Missouri, dla Roberta Majewskiego – idealne pole do melancholijnej, niespiesznej narracji. Finałowe At Dawn do palety barw włącza klarnet basowy (też Herdzina), by w krótkim czasie od newage’owego wstępu przejść w energetyczny jam – ponownie napędzany basem Kubiszyna, jak i perkusjonaliami „lidera”, który też tutaj śmielej rozkręca się na fortepianie.

Okazuje się, że Herdzin i Majewski, mimo niebagatelnego stażu i odpowiedniej renomy, są nadal skłonni do międzygatunkowych podróży i kreatywnego bawienia się dźwiękami, szkołami, koncepcjami. Ich duża świadomość muzyczna i przywiązanie do wysokiej jakości produkcji na Heart to Heart owocują sześcioma świeżymi utworami, z których każdy na dobrą sprawę mógłby stanowić bodziec do nagrania oddzielnych albumów o podobnej stylistyce.

Mimo tego zróżnicowania całokształt propozycji jest spójny i frapujący. I jeśli nawet nie jest to wspomniana przeze mnie na początku stonowana płyta akustyczna, to Heart to Heart pozwala się wyluzować, pobawić skojarzeniami, zatęsknić za takim „nieoczywistym”, wielowątkowym podejściem do jazzowej materii, no i rzecz jasna, raz jeszcze docenić atuty rodzimych gwiazd. Taka staranna, przemyślana, wysokich lotów, a jednocześnie niedystansująca odbiorcy płyta w barwach zagranicznej wytwórni byłaby hitem. A tu, niezależnie jak będzie, zasługuje na należytą uwagę. Weźcie sobie Państwo te słowa o Heart to Heart do serca!

Wojciech Sobczak-Wojeński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO