Płyty Recenzja

Mateusz Pospieszalski – Koncert w fabryce

Obrazek tytułowy

SJ Records, 2021

O twórczym fermencie mawiamy często w przypadku nowych zjawisk w sztuce, młodych, niepokornych twórców. Mateusz Pospieszalski na swojej najnowszej płycie nadaje temu określeniu nowy, znacznie bardziej dosłowny wymiar. Procesem ściśle powiązanym z powstaniem kolejnego solowego albumu artysty jest… fermentacja brzeczki, czyli najważniejszy etap produkcji piwa.

Po wydaniu poprzedniej płyty Tam i sam (recenzja – JazzPRESS 4/2021), nagranej na łonie natury, muzyk zapowiadał dalszą eksplorację współbrzmień saksofonu z otaczającą przestrzenią, być może industrialną. Koncert w fabryce spełnia te zapowiedzi i przynosi słuchaczom ponad pół godziny muzyki nagranej we wnętrzach jednego z najstarszych browarów w Polsce – w Tenczynku.

Ponownie otoczenie zostało wykorzystane jako akompaniament i główny czynnik kształtujący brzmienie instrumentu. Z jednej strony hałaśliwe fabryczne dźwięki – szum maszyn, brzęk butelek – stanowiły inspirację, a czasem wręcz wymuszały na muzyku bardziej dynamiczne, głośniejsze granie. Z drugiej, akustyka dużych piwnicznych pomieszczeń, czy niezwykły pogłos wielkich pustych kadzi, skłaniały do zadumy, dźwiękowej medytacji. Sprawia to, że ten solowy materiał jest zróżnicowany zarówno brzmieniowo, jak i co do nastroju. Całość ubarwiają jeszcze wokalizy Mateusza Pospieszalskiego.

Koncert w fabryce to płyta bardzo podobna i jednocześnie bardzo różna od swojej poprzedniczki. Koncepcja solowego grania, a w zasadzie współgrania z przestrzenią i dźwiękami naturalnie ją wypełniającymi, ściśle łączy oba albumy. Odmienność tych dwóch przestrzeni – naturalnej i industrialnej – wyraźne je różnicuje. Ciekawym doświadczeniem dla posiadaczy obu albumów może być na przykład porównanie pogłosów generowanych przed taflę jeziora i wnętrze warzelniczej kadzi. W obu przypadkach niezmienne jest jedno – kreatywność i instrumentalne mistrzostwo muzyka. W nawiązaniu do obu płyt należy też wspomnieć o ich pięknej szacie graficznej przygotowanej przez Krzysztofa Kokoryna.

Co jakiś czas możemy przeczytać o badaniach naukowych nad wpływem muzyki na hodowlę zwierząt czy wzrost roślin. Czas sprawdzić wpływ muzyki na produkcję piwa. Słuchając Koncertu w fabryce, można spodziewać się bardzo dobrych wyników.

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO