Płyty Recenzja

Veronica Swift – Confessions

Obrazek tytułowy

Mack Avenue Records, 2019

Veronica Swift to młoda, utalentowana, obsypana deszczem nagród wokalistka, która w tym roku wydała debiutancki krążek w wytwórni Mack Avenue Records. Dołączyła tym samym do prawdziwie zacnego grona artystów. Katalog wytwórni, w której barwach pod koniec sierpnia wyszedł longplay “Confessions”, wypełniają same znakomite nazwiska. Aaron Diehl, Alfredo Rodriguez, Billy Childs, Cécile McLorin Salvant, Christian McBride, Danilo Pérez, Chucho Valdés – to tylko niektórzy z nagrywających pod tą samą flagą. Co przynosi pierwszy „dorosły” album Swift? Czy zgodnie z tytułem pieśniarka odsłania przed nami swoje wnętrze?

Veronica Swift ma na swoim koncie trasy koncertowe z prawdziwymi tuzami: Wyntonem Marsalisem, Paquito D’Riverą, Bennym Greenem, Michaelem Feinsteinem i Chrisem Bottim. Występowała jako rezydentka w prestiżowych klubach: Birdland, Jazz Standard, Dizzy's Club i Jazz Showcase. Śpiewała na festiwalach takich jak Monterey, Montreal oraz Telluride. Swift pochodzi z muzycznej rodziny. Talent wyssała z mlekiem matki. Jej ojciec to zmarły w 2016 roku pianista Hod O’Brien, a matka – Stephanie Nakasian – jest wokalistką i nauczycielką śpiewu. To u boku rodziców stawiała swe pierwsze sceniczne kroki.

Pierwsze płyty nagrywała już jako dziecko. Gdy miała 10 lat, ukazał się album “Veronica's House Of Jazz” (HodStef Music, 2004). W 2015 roku zdobyła drugie miejsce na najbardziej znaczącym w świecie wokalistyki konkursie – Thelonious Monk International Jazz Vocals Competition. „Przegrała” wówczas z Jazzmeią Horn. Jej znajomość tradycji wokalnej jest zdumiewająca.

Veronica Swift śpiewa pewnym, silnym głosem, zawadiacko i intrygująco. Bawi się wokalem, traktując go jako kolejny instrument bandu towarzyszącego jej w studiu. Ze swadą punktuje synkopowany rytm i dźwięki. Jej styl jest zaskakująco dojrzały, dynamiczny, pełen ekspresji i luzu. Swinguje z feelingiem godnym największych poprzedników. Nieobce są jej wokalizy oraz scat. Doskonała technika i frazowanie. W młodości siła!

“Confessions” nagrane zostało przy udziale dwóch składów pod wodzą pianistów – Emmeta Cohena i Benny'ego Greena. Repertuar krążka to piosenki z przeszłości, prawdziwe perły ery swingu. Ich wybór jest nieoczywisty. Swift sięga bowiem po rzadziej interpretowane songi. Nie ma tu miejsca na sztampę i „zapchajdziury”. Artystka w nowym blasku prezentuje nam tematy sprzed kilku dekad. Standardy znane z ikonicznych wykonań Elli Fitzgerald, Sarah Vaughan, Billie Holiday, Niny Simone, Blossom Dearie czy Mela Tormé’a, brzmią świeżo i oryginalnie. Piosenki te zostały przyozdobione ożywczymi aranżacjami. Jedynym autorskim trackiem na “Confessions” jest “I Hope She Makes You Happy”. “Confessions” to bezsprzecznie jeden z najciekawszych, przełomowych wręcz, debiutów ostatnich latach. Radosny, swingowy album olśniewającej wokalistki młodego pokolenia. Na pewno będę śledził jej dalsze poczynania. Marzy mi się jeszcze duet matki z córką. Być może Veronica nagra piosenkę, a może nawet longplay w towarzystwie Stephanie Nakasian. Harmonia i współbrzmienie głosów – gwarantowane.

Jeśli czujecie niedosyt w obcowaniu z głosem i osobowością panny Swift, sięgnijcie koniecznie po inne nagrania, w których się udziela. Jej scat i fantastyczną barwę usłyszeć można na płycie “Then And Now” (2018) pianisty Benny’ego Greena oraz na albumie nowojorskiego basisty Alexandra Claffy’ego “‎Standards: What Are You Doing The Rest Of Your Life?” (2018). Sama Karrin Allyson zaprosiła zaś Swift do projektu oddającego hołd ruchowi sufrażystek w Stanach Zjednoczonych “Shoulder to Shoulder: Centennial Tribute to Women’s Suffrage “ (2019).

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO