Płyty Recenzja

Zima Stulecia – Minus 30°C

Obrazek tytułowy

(Astigmatic Records, 2023)

Po albumach nagranych w kwintecie (EABS), kwartecie (Błoto) oraz solo (Latarnik) wrocławski ekosystem piątki niezwykle kreatywnych muzyków doczekał się rejestracji dwuosobowej. Duet Zima Stulecia tworzy związany z każdym z powyższych tworów Marek Latarnik Pędziwiatr (instrumenty klawiszowe, syntezatory) oraz MarcinCancer G Rak (perkusja, syntezatory). Ich wspólna inicjatywa, choć najnowsza, swoją historią poprzedzaw istocie powstanie pozostałych.

Minus 30°C manifestuje impuls, jaki daje poznanie. Z jednej strony dotyczy to wpływu spotkania, sprzed niemal dwudziestu lat, na rozwój karier tej dwójki, a z drugiej ich podobnych zainteresowań z jeszcze wcześniejszychczasów. Obaj urodzili się w styczniu 1987 roku, podczas ostatniej z historycznych polskich zim stulecia – taka jest geneza nazwy opisywanej formacji. Dorastali więc w latach 90., chłonąc gwałtownie (choć z opóźnieniem) pojawiające się w naszym kraju amerykańskie superprodukcje. Jako że sam urodziłem się w podobnym czasie, doskonale czuję, jaktrwały ślad w pamięci odcisnęły wyczyny RoboCopa, Rambo, Terminatora czy nieco zapomnianej gwiazdyfilmów walki Jeana-Claude’a Van Damme’a. Dla tak kreatywnych twórców sam uśmiech wywołany wspomnieniem tych niekoniecznie ambitnych obrazów byłby jednak niewystarczający. Postanowili oni odtworzyć specyficzny klimat ich muzycznej warstwy, sięgając przy tym po różnorodne środki elektronicznego wyrazu.

Niewątpliwie doświadczamy mody na podobne przedsięwzięcia – wielu czołowych producentów, szukając inspirujących sampli, chętnie zagląda do tamtych czasów i produkcji, zarówno ścieżek dźwiękowych, jak i wytworów branży rozrywkowej. Miarą sukcesu takiego mariażu jest efekt przyciągający uwagę – nie samym sentymentem, ale kreatywnym rozwinięciem nierzadko tandetnych motywów. Nie mam wątpliwości, że Minus 30°C zawiera materiał doskonale funkcjonujący właśnie w oderwaniu od jakichkolwiek skojarzeń. Znajdzie on dzięki temu entuzjastów zarówno wśród osób wychwytujących popkulturowe konotacje, jak i tych – starszych czy młodszych – którzy nie podzielają podobnych fascynacji. Tak jak pozostałe produkcje składów zawiązanych z członków EABS, również Zima Stulecia wymyka się prostemu zaszufladkowaniu. Jednocześnie trudno te cztery formacje ze sobą porównać. Brzmienieopisywanej produkcji opiera się na dużo mocniejszym niż dotychczas, czerpiącym z technouderzeniu perkusji. Transowy podkład ubarwiają zaś melodyjne partie syntezatorów, które nadają całości oryginalnego charakteru.

Przybliżając dokonania wspomnianego środowiska, można żartobliwie stwierdzić, że brakuje już w nim tylko nagrania trzyosobowego. Jestem jednak przekonany, że sprawdzanie się w nowych zestawieniach personalnych nie jest dla tych muzyków celem, ale środkiem osiągnięcia konkretnego brzmienia, które z jakichś względów dostrzegają wyłącznie w określonej konfiguracji. Za każdym razem udowadniali świetną intuicję, trudno bowiem wskazać, by którakolwiek formacja była lepsza od innej. Minus 30°C ma w sobie ¬dodatkowo walor sentymentalny –pewnie nie dla wszystkich czytelny, ale na pewno ważny dla samych twórców. Ich album świetnie pokazuje,jak inspirujące piętno mogą w naszej świadomości odcisnąćwspomnienia, które traktujemydziś z przymrużeniem oka.

Jakub Krukowski


JazzPRESSjonizm | Zima Stulecia & Sebastian Jóźwiak https://podkasty.radiojazz.fm/@pasmodzienne/episodes/jazzpressjonizm-zima-stulecia-and-sebastian-jozwiak

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO