Recenzja

Sławek Dudar Quartet – Inside City

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - kwiecień 2014 Autor: Marta Zimny

Na początku lutego miała miejsce premiera drugiej płyty saksofonisty Sławka Dudara – Inside City. Długo przyszło nam czekać na ten krążek. Przez kilka lat echa tak dobrze przyjętego debiutanckiego albumu już przebrzmiały.

Jednak w obliczu tego, co wrocławski saksofonista wraz ze swoim zespołem prezentuje teraz, stwierdzam, iż warto było czekać. W opisie płyty czytamy, że jest ona wynikiem ponad dwuletnich poszukiwań i zagłębiania się w różne gatunki muzyczne.

Stąd też różnorodność prezentowanego materiału, smaczki zaczerpnięte z różnych muzycznych obszarów, wszystko zaś ujęte w postaci autorskich kompozycji Sławka Dudara. Trzon zespołu, oprócz saksofonisty, tworzą: pianista Robert Jarmużek, basista Adam Kabaciński oraz per- kusista Wojtek Buliński. Usłyszymy też gości specjalnych – w partiach wokalnych Jacka Zameckiego oraz na gitarze Artura Lesickiego.

Materiał został nagrany w studio RecPublica w Lubrzy. Inside City to płyta, która będzie gratką nie tylko dla miłośników jazzowej improwizacji, ale także dla wszystkich innych, nawet niezwiązanych z jazzem osób. Podstawę stanowi tutaj klasyczny jazzowy kwartet, lecz cały album jest osadzony gdzieś pomiędzy mainstreamowym jazzem a fusion. Jednak, wsłuchując się w poszczególne utwory, znajdziemy o wiele więcej różnorodności. Materiał zgromadzony na krążku jest doskonałym przykładem gry zespołowej. Nie ma tutaj popisów lidera, który zajmując cały pierwszy plan, przysłania grę kolegów. Wręcz przeciwnie, Sławek Dudar daje bardzo dużo przestrzeni pozostałym muzykom – do tego stopnia, że podczas gry nie słychać podziału na lidera i pozostałych członków formacji. Prezentowany materiał pomimo swej różnorodności jest bardzo spójny, melodyjny i obfitujący w zmienne nastroje.

Niektóre utwory są żywiołem, który natychmiast wciąga w wir dźwięków, jednak nie przytłacza. Inne emanują spokojem, nastrojowością z melodią dryfującą pomiędzy ascetycznie wydobywanymi dźwiękami.

Płytę otwiera tytułowy utwór „Inside City”, który rozpoczyna pianista grający właściwie kilka rozłożonych akordów stanowiących tło dla saksofonu, który po chwili oswajania głównego tematu wkracza w improwizacyjną przestrzeń. Bardzo żywiołowe, ekspresyjne i jednocześnie melodyjne solo, po którym od razu wkracza ze swoją partią pianista, osadzając mocno utwór w jazzowych rejestrach. Jednak na krótko, gdyż po kolejnym wykonaniu tematu słyszymy iście rockowe riffy w wykonaniu Artura Lesickiego, który nakręca i tak już gorącą, i nabrzmiałą od emocji atmosferę. Po tak wybuchowym kawałku płynnie przechodzimy do kolejnego, ale już spokojnego i wyciszonego „Red Man”. To utwór bardzo nastrojowy, nasycony pięknej barwy dźwiękami fortepianu, dyskretną, ale interesującą grą basisty oraz nieco refleksyjną grą saksofonisty. W „P.M.A.” na uwagę zasługuje przede wszystkim krótkie, ale wyśmienite solo Roberta Jarmużka. Mocno i bardzo dynamicznie rozpoczyna się „Way Of Life” z konkretnymi jazzowymi partiami fortepianu i znów bardziej rockową grą Artura Lesickiego na gitarze elektrycznej. Pełne energii są momenty, kiedy gitara wtóruje grze saksofonisty, tworząc płaszczyznę dźwiękową o ciekawym kolorycie. Gitarzystę usłyszymy jeszcze w utworze „Schizma” wypełnionym ostrzejszym fusion. Podoba mi się to oddanie na chwilę głosu gitarze elektrycznej, która w rękach Artura Lesickiego, współgrając z pozostałymi instrumentami, dodaje kompozycjom nowych, nie tak oczywistych barw, napędza je i dodaje rockowego pazura. Jednocześnie pianista równoważy te wyskoki i umiejętnie osadza całość w jazzie.

Na zakończenie muzycy wykonują nastrojową balladę „EST” z podtytułem „Tribute to Esbjorn Svensson Trio”. Powoli sączą się tutaj dźwięki, rytm nie jest skomplikowany, dominuje ascetyczna forma i minimalizm. Tym ukłonem w stronę skandynawskiego jazzu kończymy zwiedzanie muzycznego świata Sławka Dudara i jego zespołu. Ciekawe jest to, że pomimo różnorodności kompozycji, jakie znalazły się na krążku, mają one pierwiastek wspólny, który je łączy i powoduje, że każdy kolejny utwór jakby wynika z poprzedniego, będąc jednocześnie zaczątkiem zupełnie innej opowieści.

Inside City słucha się świetnie. To muzyka, która z jednej strony jest lekka i przyjemna, z drugiej strony nie jest banalna, nie jest pójściem na łatwiznę. Słuchanie kompozycji Sławka Dudara to trochę jak wygrzewanie się na słońcu, jest w nich dużo światła, ciepła i radości. Nie brak jednak tej przyjemności wyrafinowania, nagranie prezentuje bowiem wysoki poziom. Kompozycje, których autorem jest saksofonista, są naprawdę znakomite. To sztuka nagrać interesujący album na takim poziomie, który jest jednocześ- nie bardzo przystępnym dla szero- kiego grona odbiorców.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - kwiecień 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO