Recenzja

Piotr Budniak Essential Group – Into the Life

Obrazek tytułowy

Wyjmując krążek z niepozornego opakowania nie spodziewałam się, że zanim usłyszę dźwięki, płyta już skłoni mnie do refleksji. Niespodziewanie bowiem uwagę przykuwają ważne rozważania, które skrywała wewnętrzna strona okładki.

„Are we alive? What if being is not equal to living What is life?”

Każdy co najmniej kilka razy w życiu zastanawia się nad takimi kwestiami. Wydawało by się, że owe pytania pojawiają się wraz z wiekiem, wkraczaniem w kolejne, coraz bardziej zaawansowane etapy życia. Na płycie Into the Life zadaje je natomiast bardzo młody muzyk – lider grupy Piotr Budniak Essential Group.

Album o wymownym tytule i równie wymownej okładce jest drugim autorskim krążkiem perkusisty Piotra Budniaka. Muzyka ta to podsumowanie dotychczasowej działalności zespołu, ale przede wszystkim krok naprzód. Tak jak pytania, które padły wcześniej, tak muzyka są otwarte, w obydwu przypadkach bowiem nie ma oczywistych i łatwych odpowiedzi, a kluczowe jest raczej poszukiwanie. Dlatego w swoich – od razu zaznaczę – świetnych i bardzo dojrzałych kompozycjach, perkusista pozostawia dużo wolności towarzyszom – również młodym, ale ważnym na polskiej scenie jazzowym instrumentalistom. Brzmienie składu z pierwszej płyty wzbogacił i nadał mu nieco innego, nowego kolorytu, Jakub Skowroński, grający na klarnecie basowym oraz saksofonie tenorowym. O brzmieniu w sposób równie istotny decyduje też gitara Szymona Miki oraz saksofon altowy Wojciecha Lichtańskiego. Grze kolegów w sposób subtelny towarzyszy pianista Kajetan Borowski oraz lider, który nierzadko dyskretnie toruje drogę kolegom. Niebagatelna jest w tej muzyce rola kontrabasu, na którym gra Alan Wykpisz, który oprócz kształtowania rytmicznej bazy, ma duży wpływ na melodię. Niezwykle ciekawe są momenty, kiedy artysta gra arco, kreując brzmienie, któremu najbliżej do muzyki współczesnej. Panowie nie boją się szperać w otwartej formie, dochodząc do barw i rozwiązań nieoczywistych oraz niezwykle ciekawych. Rewelacyjnie słychać to w dwuczęściowej kompozycji Moments. Utworem, który doskonale pokazuje zarówno charakter płyty, jak też „plejadę” solówek, jest Opium. W każdym z kawałków dzieje się jednak tak wiele, że nie sposób wyróżnić tylko jednego. Krążek tworzy świetnie napisana muzyka, a gra młodych – utalentowanych instrumentalistów sprawia, że efekt musiał być tak frapujący.

Into the life to muzyka, w której da się wyczuć poszukiwanie i kontemplację, ale też nadzieję na to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. W opisie dotyczącym płyty możemy przeczytać słowa lidera: „To historia o drodze, jaką musimy przejść, aby naprawdę zacząć żyć i odkryć, po co tutaj jesteśmy”. Czy zatem słuchając krążka jest szansa na zbliżenie się do odpowiedzi na te ważne egzystencjalne pytania? Nie wiem, ale z pewnością warto dać myślom swobodnie popłynąć z nurtem tej muzyki.

autor: Mery Zimny

tekst ukazał się w JazzPRESS 02/2018

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO