Fot. Krzysztof Zygmunt Andrzejewski
Trzecia edycja festiwalu JAZZ W FILMIE.PL pokazała jasno, że potrzeba przypominania związków jazzu i kina jest paląca. I nie chodzi tylko o to, aby prezentować wybrane filmy w wybranych kategoriach, wskazując konkretnych twórców i ich dzieła. Chodzi też o to, aby zwrócić uwagę na to, jak wiele bezcennych filmowych dokumentów, fabuł, krótkich metraży czy animacji zalega zupełnie zapomnianych w przepastnych magazynach wytwórni filmowych i telewizyjnych archiwach. Przywrócenie ich do życia wymaga wielu zabiegów, ale trud się opłaca. Po wielu latach i dekadach rzucają one często nowe światło na historię polskiego jazzu i filmu.
Bo kto dziś jeszcze pamięta, że Duduś Matuszkiewicz rozpoczynał swoją karierę muzycznego ilustratora od… animacji dla dzieci? Kto pamięta, że jeden z kultowych polskich twórców Stanisław Bareja, jako jeden z pierwszych sięgnął po muzykę jazzową w swojej filmowej twórczości jeszcze pod koniec lat 50.? Te i wiele innych pytań towarzyszyło organizatorom od samego początku przy mozolnym wyszukiwaniu i wyborze filmów do festiwalowych prezentacji. Wydaje się jednak, że wybory okazywały się trafne, a projekcje czasami odkrywcze. Nie inaczej zdarzyło się i tego roku podczas III edycji festiwalu, który tym razem odbył się w przyjaznym dla jazzu i filmu PROMie Kultury Saska Kępa w Warszawie.
Nieodzownym elementem programowym wydarzenia stały się wieczory kompozytorskie, poświęcane wybitnym kompozytorom z kręgu muzyki filmowej (Włodzimierz Nahorny, Zbigniew Namysłowski). Tego roku bohaterem wieczoru został Andrzej Trzaskowski. Krótki przegląd jego jazzowej filmografii pokazał jak wszechstronną osobistością polskiego jazzu był Andrzej Trzaskowski: popularyzator i edukator (Spotkanie z jazzem, 1971), odważny poszukujący eksperymentator (Nihil Est, 1983), wreszcie wytrawny muzyczny ilustrator (Zuzanna i chłopcy, 1961). Trzy różne filmy, trzy artystyczne oblicza twórcy, który współtworzył takie wybitne obrazy polskiego kina lat 60. jak Pociąg (1959), Walkower (1965) czy Lekarstwo na miłość (1965). Zwłaszcza film Nihil Est Stefana Szlachtycza miał prawo zostać uznany za swoistą sensacje festiwalu, bo przez dekady uległ niemal zupełnemu zapomnieniu. A przecież to wybitne, wizjonerskie kino, w którego muzycznej warstwie Trzaskowski wypowiedział się bodaj najpełniej jako orędownik trzecio-nurtowego łączenia sztuk, stylów i gatunków. Po projekcji Tomasz Tłuczkiewicz szeroko komentował działalność kompozytora mówiąc: Trzaskowski był z przekonania awangardzistą. Wśród ówczesnych artystów jazzowych, nawet tych najwybitniejszych, wyróżniał się znacznie wykształceniem i świadomością.
Tegoroczna edycja nie mogła się obyć bez wątku komedowskiego w 55 rocznicę jego tragicznej śmierci. I tu również podkreślono szerokie związki Krzysztofa Komedy z twórcami polskiego filmu, poczynając od Polańskiego i Kondratiuka a kończąc na zdecydowanie mniej rozpoznawalnych Etlerze i Sulimie. Z pewnością na większą uwagę zasługiwała prezentacja (bodaj po raz pierwszy od blisko 6 dekad od premiery!) jednego z odcinków telewizyjnego cyklu Jazz w filharmonii, emitowanego w programie TV na przełomie dekad lat 60/70. W odcinku poświęconym Komedzie mamy niezwykle rzadką okazję zobaczyć go w roli lidera kwintetu i wysłuchać krótkiego z nim wywiadu, rozmowy przeprowadzonej przez Romana Waschko w telewizyjnym studio. Niejako uzupełnieniem filmowego portretu Krzysztofa Trzcińskiego był przegląd fragmentów dokumentalnych z zasobów Polskiej Kroniki filmowej od słynnej miniatury Andrzeja Munka Komeda i jego muzyka (1956) po relacje z I Festiwalu Muzyki Jazzowej w Sopocie (1956) i z planu Noża w wodzie (1961). Ten zestaw bezcennych już dziś materiałów archiwalnych, to kolejny dowód na to, jak wiele materiałów, o kapitalnym znaczeniu dla historii polskiego życia jazzowego, czeka jeszcze na swój czas i ponowne odkrycie.
Ta sama uwaga, co do znaczenia i niestety stopnia zapomnienia, dotyczy także niezwykle interesującego przeglądu festiwalowego przypominającego wczesny okres działalności kompozytorskiej Jerzego Dudusia Matuszkiewicza na rzecz polskiego kina. Choć znamy jego niezapomniane tematy i piosenki filmowe nasycone jazzem i swingiem, to jednak po raz pierwszy na festiwalu wskazano, gdzie i w jakim gatunku filmowym upatrywać należy niewątpliwie początków dudusiowych zainteresowań muzyką filmową i jej tworzeniem. Animacje dla dzieci, bo o nich jest mowa, przepełnione są świetną, pulsującą muzyką jazzową. Tyle, że dziś nikt już tych starych, mocno czasem siermiężnych mikrofilmów rysunkowych i lalkowych nie przypomina, nie pokazuje. Festiwal JAZZ W FILMIE.PL doskonale tę lukę wypełnił, otwierając tym samym nowy rozdział w odkrywaniu na nowo skarbnicy polskiej „jazzowej” animacji.
Fot. Beata Gralewska
Niejako zwieńczeniem festiwalu stało się także wyjątkowe spotkanie z wybitnym polskim reżyserem Jerzym Skolimowskim. Jego wspomnienia z czasów odradzania się jazzowego środowiska w Polsce i formowania się Sekstetu Komedy rzucały nowe światło na postać kompozytora i jego dzieło. Uzupełnieniem tej wspomnieniowej opowieści stał się również specjalny pokaz filmu Le Depart z muzyką Komedy. Filmu, który dla reżysera stał się wprowadzeniem do kinematografii europejskiej, a dla kompozytora ostatnim przystankiem przed spełnieniem amerykańskiego snu – wyjazdu do Hollywood i pracy z Romanem Polańskim.
Duże zainteresowanie publiczności trzecią edycją imprezy dowiodło, że warto kontynuować niełatwą misję promocji Polskiej Filmografii Jazzowej, które to pojęcie, także dzięki festiwalowi, przyjęło się w przestrzeni kulturalnej naszego kraju. Przyklasnęło tej inicjatywie środowisko filmowców (Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny) i jazzowe media (JazzPRESS, RadioJAZZ.FM, Jazz Forum). Kierunek został wyznaczony, a kolejne edycje festiwalu, miejmy nadzieje, sprawią, że związki polskiego kina i jazzu, ponownie staną się żywe i warte szerszej uwagi.
Fot. Krzysztof Zygmunt Andrzejewski
Fot. Beata Gralewska
Andrzej Winiszewski i Agnieszka Holwek (Fundacja EuroJAZZ)