Płyta tygodnia Płyty Recenzja

Mark Feldman - Sounding Point

Obrazek tytułowy

Mark Feldman swój pierwszy album solowy nagrał w początkach muzycznej kariery. Music For Violin Alone powstał w 1995 roku i był jednym z pierwszych solowych projektów czterdziestoletniego wtedy skrzypka, który po wielu latach w roli pomocnika w studiach nagraniowych w Nashville i grze w orkiestrze symfonicznej pokochał jazz. Jazzowy świat obserwował z perspektywy zespołów Johna Zorna, Billy’ego Harta i Johna Abercrombie. Po latach Feldman powraca z solowym nagraniem, przygotowanym z pomocą szwajcarskiej wytwórni Intakt.

Album solowy to dla każdego instrumentalisty spore wyzwanie. Repertuar płyty Feldman ułożył w większości z kompozycji własnych uzupełnionych o jeden utwór autorstwa szwajcarskiej pianistki Sylvie Courvoisier i kolejny napisany przez Ornette Colemana. Część utworów nagranego na akustycznych skrzypcach albumu powstało z użyciem techniki wielośladowej, jednak nagranie Feldmana nie jest muzycznym eksperymentem brzmieniowym. Technika wielośladowa pomogła jednak zrealizować bardziej skomplikowane kompozycje pozwalając na nałożenie na siebie kilku ścieżek zagranych przez Feldmana.

Solowy album skrzypcowy na którym pojawia się w roli kompozytora nazwisko Ornette Colemana, dla wielu może być sygnałem awangardowego, trudnego i hałaśliwego grania free jazzowego. Sounding Point nie spełni w całości kogoś, kto takiego szaleństwa będzie się spodziewał. To muzyka przystępna dla tych, którzy potrzebują czytelnej melodii od każdego utworu. Mark Feldman korzysta ze wszystkich możliwych i posiadających czasem trudne fachowe nazwy technik gry na akustycznych skrzypcach. Kiedy uznaje, że możliwości brzmieniowe skrzypiec nie są wystarczająco bogate dla wyrażenia jego muzycznych myśli, sięga po technikę wielośladową, zawsze jednak pozostając przy naturalnych dźwiękach akustycznego instrumentu.

Sounding Point to najciekawsza od wielu lat (dla mnie od wydania koncertu rodzinnego duetu Mark Feldman / Sylvie Courvoisier – Live At Theatre Vidy-Lausanne w 2008 roku), a być może dotychczas w ogóle najciekawsza płyta Marka Feldmana, którego skrzypce często bywały tylko dodatkiem do doskonałych albumów innych gwiazd, w tym Johna Zorna, Chrisa Pottera, Dave’a Douglasa, Johna Abercrombie’go i wielu innych. Jako gość wśród innych skrzypków Feldman pojawił się również na płycie Jarka Śmietany A Tribute To Zbigniew Seifert. Ten niezwykle oryginalny muzyk, który jednak ciągle uważam nie jest typem urodzonego lidera, łączy w udany sposób tradycyjne techniki gry na skrzypcach z jazzową improwizacją, proponując na swojej najnowszej płycie udane połączenie solowych improwizacji z przystępnym dla słuchaczy pomysłem na budowanie kolejnych utworów.

Do skrzypków jazzowych mam słabość. Dlatego też za sam fakt, że Mark Feldman zdecydował się na solowy album dokładam mu jakieś pół recenzenckiej gwiazdki. Takich albumów nie ma wielu, a te które są ciągle są, co nieuniknione porównywane z solowymi nagraniami Zbigniewa Seiferta (Solo Violin). Album Feldmana nie jest tak doskonały, ale jest bardzo dobry, a jeśli ktoś lubi jazzowe skrzypce solo, to nie może przecież w kółko słuchać tylko Seiferta.

RadioJAZZ.FM poleca! Rafał Garszczyński Rafal[malpa]radiojazz.fm

  1. As We Are
  2. Sounding Point
  3. Peace Warriors
  4. Unbound
  5. Viciously
  6. Rebound
  7. Maniac
  8. New Normal

Mark Feldman Sounding Point

Format: CD / Wytwórnia: Intakt / Data pierwszego wydania: 2021 / Numer: 7640120193546

  • Mark Feldman – viol.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO