Płyty Recenzja

GCh+ – Timelapse

Obrazek tytułowy

(GCh+, 2022)

„To utwory zdrapane z opon forda transita” – w tak uroczy sposób o głównej inspiracji do stworzenia płyty Timelapse kwintetu GCh+ opowiada flecista zespołu Łukasz Jankowski. Motoryzacyjne tropy w świecie polskiego jazzu nie są jednak niczym skrajnie nowym – wszak przy okazji nagrywania płyty Cokolwiek P.E. Quartet składał hymny pochwalne… fordowi galaxy. I choć może w tych dwóch modelach Forda jest coś magicznego (choć osobiście mam co do tego duże wątpliwości), to Timelapse jest raczej opowieścią drogi, dla której sam środek transportu większego znaczenia nie ma…

GCh+ (medialnie przeciętnawa akurat nazwa) obok wspomnianego już flecisty Jakuba Jankowskiego tworzą gitarzysta Grzegorz Duszak, pianista Piotr Iwański, perkusista Radosław Mysłek oraz kontrabasista Michał Mościcki. Panowie w bardzo zgrabny i wyrafinowany – przyznać trzeba – sposób dokonują mariażu jazzu, ambientu i delikatnej elektroniki. Trudno wskazać dominantę tej mieszanki, a pewną niedookreśloność gatunkową traktować należy raczej jako walor nagrania niż jego mankament. Co więcej, a uznaję to za szczególnie istotne w kontekście wszelkich debiutanckich wydawnictw (a takim właśnie jest Timelapse), dla wszystkich muzyków o wiele ważniejsza jest kompozycyjna spójność niż wirtuozeria poszczególnych partii solowych. To strona kompozycyjna stanowi o prawdziwej sile tego albumu.

Zaskakuje dynamiczne S3, fantastycznie wręcz przełamane na poły metalową partią gitary. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom, ta płyta z ograniczającą dość mocno w gruncie rzeczy stylistyką fusionwiele wspólnego jednak nie ma. Kwintet najpełniej odnajduje się chyba w delikatnych balladach, które nawet w krótkim fragmencie nie pobrzmiewają tandetą czy duszną ckliwością. Posłuchajcie chociażby przepięknej kompozycji Lon – z tego prostego bądź co bądź układu akordów muzycy są w stanie wydobyć głębię oraz pokłady nieprawdopodobnej wręcz tęsknoty i melancholii.

Na najwyższe laury (pozwólmy sobie na nomenklaturę olimpijską) zasługuje fakt, że trudno wyróżnić wyraźnego lidera składu. Nikt nie dominuje i nikt nie odstaje, a GCh+ funkcjonuje jak Bayern Monachium Juppa Heynckesa z sezonu 2012/2013. Kto pamięta dwumecz z Barceloną z Ligi Mistrzów tamtego sezonu, ten wie, że to komplement, i to taki z gatunku wyjątkowych.

GCh+ unikają pułapki, w którą niezwykle często wpadają zespoły poruszające się na gruncie takiej właśnie stylistyki – mianowicie grania na zasadzie „pitu-pitu”. Niby wszystko się zgadza, jest ładnie i jakże poprawnie, ale, kolokwialnie mówiąc, coś nie żre. W przypadku płyty Timelapse jest zgoła inaczej. Wszystko żre, a całość wypada niebywale wręcz wciągająco. Oby tak dalej!

Jędrzej Janicki

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO