Płyty Recenzja

Janerka na basy i głosy

Obrazek tytułowy

Antena Krzyku, 2019

Kto obecnie pisze najlepsze teksty piosenek w Polsce? Nosowska, Pablopavo, Waglewski czy może Świetlicki? Twórczość wszystkich wymienionych można rozpatrywać nie tylko w kategoriach muzycznych, ale także literackich. Wszyscy niesłychanie rzadko sięgają po obce teksty, ale od tej reguły bywają wyjątki. Takim wyjątkiem jest właśnie płyta, na której artyści składają muzyczny pokłon koledze po fachu, również mistrzowi słowa śpiewanego – Lechowi Janerce.

„Janerka na basy i głosy” to album z wielu powodów niezwykły. Po pierwsze – wyjątkowy skład wokalistów, oprócz już wymienionych Nika (między innymi Post Regiment, Pochwalone), Lena Romul (wokalista i saksofonistka jazzowa i soulowa), Jarosław Szubrycht (dziennikarz muzyczny i wokalista metalowy) oraz literacki Chór Piór, w skład którego wchodzą między innymi Barbara Klicka, Joanna Oparek, Miłosz Biedrzycki, Wojciech Bonowicz, Mariusz Czubaj, Marcin Świetlicki i Jarek Szubrycht. Po drugie – warstwa muzyczna, cały materiał został zaaranżowany wyłącznie na dwie gitary basowe! Za tym odważnym, ale jakże udanym pomysłem stoją Małgorzata Tekiel (między innymi Będzie Dobrze, Pudelsi, Pochwalone) i Piotr Pawłowski (między innymi Made in Poland, The Shipyard).

Autorzy projektu uznali najwyraźniej, że skoro Janerka to wokalista i basista, to te z pozoru skromne (a jak się okazuje na płycie, przebogate) środki wystarczą, aby złożyć hołd jego twórczości. Efekt? Fantastyczny! Zamiast klasycznego „tribute to” dostajemy płytę niezwykle świeżą, konsekwentną, miejscami wręcz odkrywczą w kontekście dobrze przecież znanego repertuaru twórcy Klausa Mitffocha. Z piosenek odartych z wszystkich „niepotrzebnych” dźwięków pozostała sama esencja – świetnie zaśpiewane, nietracące swej trafności i aktualności teksty oraz oszczędnie, ale z niezwykłą inwencją dwójki basistów zagrane piękne melodie. Po parokrotnym odsłuchu nabiera się silnego przekonania, że każdy dodatkowy instrument mógłby jedynie zepsuć ten klarowny koncept.

Trzynaście piosenek na płycie to utwory wybrane z różnych okresów twórczości Janerki – od początków Klausa Mitffocha („Śmielej”) po płytę „Fiu fiu… „ z 2002 roku („Wieje”). Pod numerem 14 kryje się premierowa, napisana specjalnie na tę płytę piosenka „Pili” w wykonaniu głównego bohatera, jak zwykle wspomaganego przez żonę Bożenę.

Prawie wszystko na tym albumie zachwyca. Pomysł, dobór wykonawców, piosenek, produkcja. Prawie wszystko – bo jest jedna rzecz, która niepokoi… Teksty z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, które traktowały o różnych aspektach ówczesnego opresyjnego systemu w dużym stopniu nie tracą dziś na aktualności.

Autor: Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO