Płyty Recenzja Top Note

Kamil Piotrowicz Sextet – Weird Heaven

Obrazek tytułowy

(Howard Records, 2022)

Po czterech latach od wydania znakomicie przyjętego albumu Product Placement, z nowym materiałem powrócił sekstet Kamila Piotrowicza (fortepian, wokal, kompozycje). Weird Heaven jest awangardowym kolażem, czerpiącym pełnymi garściami ze wszystkiego, co zainteresowało lidera na jego artystycznej drodze, niezależnie czy były to klasyczne symfonie, czy popowe szlagiery. Gdyby na krajowej scenie szukać materiału zrywającego z przyzwyczajeniami, bezkompromisowo kreującego autorskie brzmienie, to trudno o lepszą pozycję.

Przy okazji recenzji kolejnych płyt pochodzącego z Koszalina pianisty za każdym razem pojawia się argument nowego otwarcia w jego twórczości i trudno nie uciec przed tym również teraz. Przede wszystkim dotyczy to składu zespołu, który choć wydaje się stały, tak naprawdę ciągle ewoluuje. Momentalnie rzuca się w oczy obsada trębacza, aktualnie powierzona Tomaszowi Dąbrowskiemu. Mimo niepodważalnego statusu tego muzyka, nie tylko na polskiej, ale również europejskiej scenie, nie ma co porównywać go z grającym dotychczas u Piotrowicza Emilem Miszkiem. Trudno mówić tu o różnicy w poziomie wykonawczym czy improwizatorskim, ale obecność tak nietuzinkowego artysty na pewno otwiera liderowi nowe możliwości aranżerskie, sprawiając, że muzyka staje się jeszcze bardziej nieprzewidywalna. Niezwykle ważna jest też obecność Piotra Chęckiego (saksofon tenorowy), który pomiędzy ostatnimi wydawnictwami na pewien czas odsunął się od składu, a jego mocny ton zawsze był istotny dla brzmienia kolektywu. Trzeci, absolutnie kluczowy, członek sekcji dętej – Kuba Więcek (saksofon altowy), z kolei poza działalnością instrumentalną coraz więcej czasu poświęca produkcji muzycznej, angażując się w projekty odległe od macierzystego jazzu, a to wyraźnie wpływa na zróżnicowanie w jego grze.

Sekcja rytmiczna obsadzona przez Andrzeja Święsa (kontrabas) i Krzysztofa Szmańdę (perkusja, wibrafon) po raz kolejny gwarantuje spójność i perfekcyjne wyczucie rytmu. Najlepszy tego popis słychać w otwierającym płytę utworze Tfe – kipiącej energią kolektywnej gonitwie dźwięków z popisowym solem pianisty. Takie kompozycje są znakiem firmowym sekstetu, którymi imponuje już od dawna. Prawdziwym odkryciem Weird Heaven jest natomiast zestawienie fortepianu Piotrowicza z wibrafonem Szmańdy, dotychczas jedynie ubarwiające melodię, a teraz również decydujące o jej charakterze. Zbudowane na tym połączeniu kompozycje Bipolar i tytułowe Weird Heaven to absolutne perełki, wiem, że będę do nich wracał wielokrotnie.

Dużym zaskoczeniem jest w końcu obecność na płycie stylizowanego na popowy wokalu lidera (Ćwiczenia, Winning is for Losers). Choć trzeba to uznać za kolejny etap imponującej drogi poszerzania indywidualnego języka Kamila, to wydaje mi się, że użycie śpiewu ma inny cel niż jego instrumentalnej wirtuozerii. Oczywiście trudno porównywać obie te sfery. Na polu warsztatu pianistycznego, a ostatnio również elektronicznego, Piotrowicz od dawna wyróżnia się perfekcją i wizjonerstwem, co trudno odnieść do zawartych na albumie przesterowanych partii wokalnych. Te dają jednak sygnał, że zarówno lider, jak i cały zespół świetnie odnajdują się w obszarach odległych od przyzwyczajeń entuzjastów ich muzyki. Piotrowicz zresztą nieraz deklarował otwartość na różne stylistyki i należy mu się wielki szacunek za tak odważną próbę sprawdzenia się w nich.

Z jednej z wypowiedzi lidera opisującego swój zespół utkwiło mi w pamięci określenie radykalna oryginalność”. Myślę, że to najlepsza charakterystyka twórczości sekstetu oraz jego samego. Nie o szokowanie treścią tu jednak chodzi. Cechą kolektywu jest absolutnie świadome przekraczanie granicy, zdolność intuicyjnego wyczucia, w którą stronę muzyka ma podążać. Każda kolejna produkcja przesuwa ten margines, sprawiając wrażenie ostatecznego oderwania od gatunkowych ograniczeń. To ewidentnie potwierdza ciągłą potrzebę rozwoju brzmienia grupy i istnienia nieskończonych, miejmy nadzieję, obszarów jej dalszych eksploracji artystycznych.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO