Recenzja

Catherine Russell – Bring It Back

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - kwiecień 2014 Autor: Andrzej Patlewcz

Kto jeszcze nie zakochał się w gło- sie amerykańskiej wokalistki Catherine Russell ma ku temu okazję. Jej najnowszy i zarazem piąty album w karierze – Bring It Back – to powrót do źródeł, do okresu, kiedy triumfy święcił Louis Armstrong wraz ze swoim zespołem, w którym przez długie lata dyrektorem muzycznym był nie kto inny, jak ojciec wokalistki – Luis Russell.

On też jest autorem jednego utworu na tej płycie zatytułowanego Lucille, który – w towarzystwie orkiestry i ze znakomitą solówką na tenorze Andy Farbera – wokalistka śpiewa w sentymentalny sposób. Wyrastając w rodzinie o tak mocnych tradycjach muzycznych (matka Carline Ray dzieliła się swoją muzyczną wiedzą ze studentami Juilliard and Manhattan School of Music w Nowym Jorku) z biegiem lat Catherine sama stała się artystką, o którą zabiegali inni muzycy również spoza jazzu.

Współpracowała przez dwa lata (2002–2004) z Davidem Bowiem, śpiewając w chórkach i grając na instrumentach perkusyjnych. Wraz z nim odbyła trasę koncertową A Reality Tour. Podążała też swoją muzyczną drogą. Jej interpretacja słynnego tematu z 1920 roku „Crazy Blues” została wykorzystana w filmowym dramacie Boardwalk Empire. Wokalistka dysponuje mocnym głosem o miłym dla ucha brzmieniu. Jej mentorkami są – jak przyznaje w wielu wywiadach – wielkie ikony z kręgu bluesa i soulu: Esther Phillips, Al Hibbler, Wynonie Harris czy Little Willie John, czemu dała wyraz na swoich wcześniejszych albumach. Jej niepowtarzalne, emocjonalne interpretacje standardów – zarówno tych jazzowych, jak i bluesowych – otrzymały nowe życie. Wokalistka w takim repertuarze czuje się najlepiej. Z utworu na utwór jest coraz lepiej – rozkołysana w swoich podstawach („After The Lights Go Down Low” Leroya Lovetta i Alana White’a czy „I’m Sticking With You Baby” Rudolfa Toombs’a), ze świetną grą na organach Hammonda B–3 – Glenna Patscha przypominają wczesne nagrania Ray’a Charlesa. Zgrabnie ujęty w swojej formule „Strange As It Seems” Fatsa Wallera, z którym zmierzył się pianista Mark Shane nie pozostaje numerem obojętnym. Do czasów, gdy królował swing i radosne zabawy przy muzyce Stana Kentona czy Counta Basiego, nawiązuje „Public Melody Numer One” ze świetnymi popisami muzyków.

W podobnym stylu utrzymany jest kolejny klasyk – kompozycja Johna Greena i Edwarda Heymana „I Cover the Waterfront”, choć partie wokalne Catherine Russell przypominają wyraźnie odniesienia do Billie Holiday. Mimo, iż na płycie wzięło udział 12 muzyków, którzy wymiennie pojawili się w różnych utworach z wyjątkiem pianisty Marka Shane’a, puzonisty Johna Allred’a i saksofonisty barytonowego Marka Lopemana, to każdy z nich potrafił zachwycić swą grą. Najbardziej przekonywująco wypada w tych utworach sama wokalistka, pokazując pod każdym względem swój talent i wielkie serce do jazzu i bluesa.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - kwiecień 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO