Płyty Recenzja

NVC – Emocje

Obrazek tytułowy

Audio Cave, 2021

Pierwsza płyta dawała nadzieję – cytując klasyków, „momenty były”. Oczywiście chodzi o lepsze muzycznie momenty, jakżeby inaczej. Druga natomiast te pojedyncze dobre fragmenty wyraźnie podkreśla i ujmuje w jedną spójną całość. Tymi niezbyt wyrafinowanymi zagadkami staram się przedstawić zespół NVC i ich najnowsze Emocje, które zarazem blisko i daleko są debiutanckich Obserwacji.

Kwartet NVC współtworzą obecnie saksofonista Rafał Wawszkiewicz, basista Grzegorz Chudzik, perkusista Arek Lerch oraz odpowiedzialny za wszelkie dźwięki elektroniczne Michał Głowacki. Panowie za swój filozoficzny wzorzec, zadeklarowany chociażby poprzez nazwę zespołu, obrali ideę porozumienia bez przemocy (angielskie Nonviolent Communication, w skrócie właśnie NVC) zakładającą możliwość zbudowania modelu dialogu pozbawionego jakiejkolwiek formy przemocy, a opierającego się na silnym zaakcentowaniu emocji i potrzeb rozmówców. Trzeba przyznać, że te jakże szczytne postulaty znajdują pewne odzwierciedlenie w muzyce zespołu. Wszak NVC niewątpliwie jest zespołem, dla którego absolutnie kluczowym elementem rozumienia jazzu jest improwizacja.

O ile w przypadku płyty Obserwacje było to raczej wspólne jamowanie, opierające się na intuicji poszczególnych muzyków, którego wynikiem były raz lepsze, raz gorsze struktury, to Emocje są płytą o wiele bardziej przemyślaną. To improwizacja „pełną gębą”, w której partie poszczególnych instrumentów, choć dość swobodnie potraktowane, to jednak podporządkowane są ogólnemu zarysowi kompozycji.

Na szczególną uwagę zasługują frazy saksofonu. Wawszkiewicz gra gęsto, jak powiedziałaby moja babcia – „wszędzie go pełno”. Jego sposób gry ma w sobie wyraźnie dostrzegalną nutkę szaleńczego pulsu, który wyrywa słuchacza ze strefy komfortu i wprawić może w bliżej nieokreślony pląs – niekoniecznie wyłącznie taneczny. Pomimo swojego dynamicznego sposobu grania Wawszkiewicz kolegów jednak wcale nie przytłacza.

Nad całą płytą unosi się naprawdę sporo rockowego ducha, który tak znakomicie manifestuje się chociażby w bardzo mocnej pracy sekcji rytmicznej w utworze Radość. Pierwsze dźwięki kompozycji Strach momentalnie przywodzą za to na myśl co lepsze osiągnięcia grania industrialowego. Kończący płytę utwór Smutek przynosi nieco więcej przestrzeni, choć wraz z nią nie nadchodzi żadnego rodzaju ukojenie…

Jedynym drobnym mankamentem płyty Emocje, który w delikatny sposób rzutuje na niewątpliwą radość z obcowania z tym nagraniem, jest pewna schematyczność kompozycji. Wszystkie one opierają się na wyrazistym groovie tworzonym przez sekcję rytmiczną, na którego tle swoje dzikie harce wyczynia saksofon. I choć za każdym razem rozwiązaniu temu nie można odmówić dużej dozy efektowności, to jednak po pewnym czasie staje się ono nieco męczące. Tak czy inaczej jednak, zespół NVC rozwija się w bardzo ciekawym kierunku i mam dość mocne przeczucie, że ze względu na swoją dynamikę materiał z płyty Emocje będzie sprawdzał się bardzo dobrze w warunkach koncertowych.

Jędrzej Janicki

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO