Płyty Recenzja

Moon Hoax – Randka z Androidem

Obrazek tytułowy

(Capricornus, 2021)

Angielski zwrot zawarty w nazwie grupy Moon Hoax, oznacza twierdzenie, że lądowanie człowieka na Księżycu zostało zainscenizowane. Album Randka z Androidem, swoją premierę miał niecały rok przed startem misji Artemis, której dalekosiężnym celem jest ponowne lądowanie na ziemskim satelicie. Czyżby potencjalny sukces tego przedsięwzięcia na nowo rozpalił wyobraźnię zwolenników teorii spiskowych?

Pomysłodawca formacji – Michał Karbowski (gitara, kompozycje) tłumaczy, że użycie wspomnianego zwrotu miało szersze znaczenie. „Granica między tym, co uznajemy za prawdę, a co jest prawdziwe, bywa płynna. Nazwa zespołu stanowi impuls do refleksji nad tego typu sprawami”, stwierdził w wywiadzie dla JazzPRESSu (marzec 2022). Przede wszystkim jest to jednak element atrakcyjnego, „astralnego” wizerunku grupy, świetnie ujętego w przykuwającej uwagę szacie graficznej okładki.

Randka z Androidem jest drugą płytą zespołu, po debiutanckim Moon Hoax z 2014 roku. W nagraniu, podobnie jak przed siedmioma laty, brało udział sześciu muzyków. Poza liderem jedynie dwóch z nich uczestniczyło w pierwszej sesji nagraniowej – Przemysław Borowiecki (perkusja) oraz Klaudiusz Kłosek (trąbka). Skład sekstetu na najnowszej produkcji uzupełniają Jarosław Bothur (saksofon tenorowy), Jędrzej Łaciak (gitara basowa) i Filip Owczarski (wibrafon).

Mimo upływu czasu i zmian personalnych oba albumy okazują się całkiem spójne. Choć brzmienia poszczególnych instrumentów trudno porównać, całościowo daje się odczuć kontynuację atmosfery poprzedniego wydawnictwa. Poszczególne utwory na tych płytach mogłyby śmiało ilustrować obrazy filmowe, niekoniecznie, jak sugeruje wizerunek grupy, z gatunku sci-fi. „Chciałem, żebybyła to muzyka do nieistniejącychfilmów, które mam w swojej głowie”, potwierdził Karbowski w przywołanej rozmowie. Pomaga temu bogate i zróżnicowane instrumentarium, które rozszerzają dodatkowo modyfikacje elektrycznego basu oraz gitary. Świetnie sprawdza się w tej konwencji wibrafon, miękkim brzmieniem kontrastujący z szorstkimi gitarami. Równie ważna wydaje się obecność sekcji dętej, która kolektywnej grze dodaje energii, a w partiach solowych potrafi wnieść odrobinę nostalgii.

Na album złożyło się osiem autorskich kompozycji Karbowskiego, napisanych z myślą o kontynuacji projektu w nowym składzie, ale też starszych, które odnalazł w swoich notesach. Całość zbudowana jest na połączeniu chwytliwych melodii z freejazzowymi improwizacjami. Utwory mają zwartą konstrukcję, są przemyślane i dopracowane. Wykonawcy otrzymalijednak wystarczająco dużo miejsca do zaprezentowania swoich pomysłów, w stosunkowo krótkich kompozycjach każdy ma możliwość wykazania się własną solówką.

Mija właśnie 50 lat od ostatniego lądowania człowieka na Księżycu lub dla niedowiarków – wielkiej mistyfikacji tego przedsięwzięcia. Zespół Moon Hoax również kazał nam długo czekać na kontynuację swojej działalności, w jego przypadku brak jednak pola do popisu dla zwolenników teorii spiskowych. Zespół najnowszą produkcją daje dowód na własne istnienie, co więcej – udowadnia jak wiele może jeszcze zaoferować.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO