Taka nowa stara płyta. Wydobyta z archiwum. W 1979 roku się nie kwalifikowała a teraz jest dobra? Próba wyciągnięcia kasy od fanów? Zapchajdziura w związku z brakiem nowego materiału? W przypadku wytwórni ECM nie podejrzewam bałaganu w archiwum. Zresztą nie wyobrażam sobie, żeby o takiej taśmie ktoś zapomniał. To wyśmienita płyta. Czemu więc akurat teraz?
A jakie to w sumie ma znaczenie? W 2012 roku dostajemy muzykę z 1979 roku, pewnie dziś byłaby nieco lepiej technicznie nagrana. I tyle. Była aktualna wtedy i jest aktualna teraz. Mogłaby powstać też jeszcze 10 lat wcześniej. Też byłaby aktualna i na czasie. Układ graficzny okładki albumu sugeruje występ 4 równorzędnych artystów. Jednak na pierwszym miejscu umieszczono nazwisko Keitha Jarretta. Myślę więc, że w wielu kolekcjach i na sklepowych półkach ten podwójny koncertowy album wyląduje w jego dyskografii. Całkiem zresztą niesłusznie. „Sleeper” może i powinien znaleźć się w każdej dobrej jazzowej kolekcji. W sumie to nieważne, na której półce się znajdzie. W sklepach szukajcie go na półce z nagraniami Keitha Jarretta.
Gdyby nie waga nazwisk, być może na okładce powinno być nazwisko Jana Garbarka, grającego z sekcją – fortepian, kontrabas i perkusja. Nie chce tutaj zmniejszać znaczenia Keitha Jarretta dla tego albumu. On skomponował całość muzyki. Ja jednak wolę Keitha Jarretta solo (choć magenialne, dobre no i te nieco słabsze płyty). Lubię też kilka jego płyt z nagraniem muzyki klasycznej i większość nagrań standardów w trio z Gary Peakockiem i Jackiem DeJohnette. I kilka ciekawostek – na przykład mam słabość do „Treasure Island”.
Pierwsza płyta brzmi bardziej jak klasyczny jazzowy kwartet, druga jest niec bardziej free. Pewnie taki był program koncertu. Muzycy znali się przecież doskonale, już w 1974 roku nagrali całkiem niezły album „Belonging”. W swoim czasie Keith Jarrett nazywał ten skład European Quartet. W kwietniu 1979 roku zespół występował w Japonii. W latach osiemdziesiątych ukazał się album złożony z materiału z tych koncertów – „Personal Mountains”. Tam jest więcej Keitha Jarretta.
„Sleeper” to album wyśmienity. Szczególnie druga płyta. Dla mnie to przede wszystkim album Palle Danielssona. On gra tu wybitnie. Być może to jego najlepsza płyta. Choć zajęty słuchaniem „Sleeper” nie odświeżyłem sobie w pamięci muzycznej kilku jego innych płyt, w szczególności tych nagranych z Lee Konitzem i Michelem Petruccianim, które z tym albumem pewnie mogłyby konkurować.
W sumie to jest średni album Keitha Jarretta, całkiem niezły Jana Garbarka i genialny Palle Danielssona. I dla porządku trzeba dodać, że całkiem dobry Jona Christensena. Jeśli macie nieco mniej czasu, odrzućcie perkusyjny, nieco mniej udany eksperyment otwierający drugi krążek CD. Wszystko inne jest wyśmienite, głównie za sprawą Palle Danielssona. To jego nazwisko powinno być na okładce na pierwszym miejscu.
RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[malpa]radiojazz.fm
CD1:
- Personal Mountains
- Innocence
- So Tender
CD2:
- Oasis
- Chant Of The Soil
- Prism
-
New Dance
Keith Jarrett, Jan Garbarek, Palle Danielsson, Jon Christensen
Sleeper: Tokyo, April 16, 1979
Format: 2CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 602537055708
Keith Jarrett – p, perc,
Jan Garbarek – ts,ss,fl,perc,
Palle Danielsson – b,
Jon Christensen – dr, perc.