ECM, 2021
Piąty album duńskiego gitarzysty Jakoba Bro jest jednocześnie prezentacją jego nowego zespołu, tria, w którego składzie znajdziemy perkusistę Jorge Rossy’ego oraz trębacza Arve Henriksena. Co ciekawe, cała trójka po raz pierwszy zagrała razem… dopiero podczas sesji nagraniowej. Co więcej, Bro i Henriksen w ogóle spotkali się osobiście po raz pierwszy właśnie w Lugano, nagrywając omawianą tu płytę. Kilka ciekawostek wiąże się również z nagranym repertuarem, który w całości jest autorstwa lidera tria.
Rozpoczynający całość Reconstructing a Dream jest wspomnieniem współpracy – koncertowej i nagraniowej – z Paulem Motianem. Utwór pojawił się po raz pierwszy w dyskografii Bro na jego płycie z roku 2008 The Stars Are All New Songs, w nagraniu, w którym wziął udział właśnie wielki perkusista. Z osobą Motiana związana jest również kompozycja Slaraffenland, grywana przez Motianowski Electric Bebop Band. Oczywistość adresata hołdu odkrywa tytuł To Stańko – Bro przez ponad pięć lat grał w zespole Tomasza Stańki, pojawiając się zarówno na koncertach, jak i na jednej z płyt trębacza. Kolejne osobiste odniesienie kryje w sobie Music For Black Pigeons, któremu tytuł nadał Lee Konitz, jeszcze jeden wybitny muzyk, z którym Jakob Bro pracował i którego niezmiernie cenił. Wreszcie wspomnieć należy o tajemniczym tytule całego albumu, który złożony został z drugich imion dzieci gitarzysty.
Cały materiał powstał pomiędzy drzemkami nowo narodzonego syna muzyka. Bro przyznaje, że miał duże wątpliwości, czy w ogóle uda się zorganizować nagrania. Doprowadzenie do spotkania duńskiego gitarzysty, hiszpańskiego perkusisty, mieszkającego w Szwecji norweskiego trębacza, niemieckiego producenta i włoskiego inżyniera dźwięku w szwajcarskim studiu nagraniowym wydawało się w pewnym momencie zadaniem niemożliwym. Ostatecznie panowie pojawili się w Lugano na przełomie sierpnia i września 2020 roku, a owocem tego spotkania jest trwająca godzinę i minutę płyta z dziewięcioma utworami.
Na pierwszy plan wybija się tu przez niemal cały czas charakterystyczny ton trąbki Arve Henriksena. On właśnie nadaje płycie mroczny, hipnotyzujący charakter. Niespieszną narrację trąbki uzupełnia subtelne tło kreowane przez gitarę i perkusję. Podziw budzi gra Jorge Rossy’ego, który minimalnymi środkami osiągnąć potrafi niezwykle wyraziste efekty. Jakob Bro, choć pozostawia pole Henriksenowi, potrafi również wysunąć się na przód. Centralny punkt albumu stanowi jedenastominutowy Housework, konwersacyjny popis całej trójki, na przemian snującej opowieść i dopowiadającej swoje kwestie na marginesie głównego nurtu muzycznej opowieści. Wspaniale wypada wspomniane już To Stańko, choć zagrane jest bez nawiązywania do stylistyki polskiego muzyka.
Niezmiernie lubię każdego z trzech instrumentalistów zaangażowanych w ten projekt (ze szczególnym wskazaniem na Arve Henriksena). Nagrania z ich udziałem – jako liderów czy sidemanów – zawsze miłe były moim zmysłom. Tak stało się również w przypadku Uma Elmo. Moje oczekiwania, że to artystyczne spotkanie doprowadzi do powstania czegoś wyjątkowego, spełniły się w stu procentach.
Krzysztof Komorek