Płyty Recenzja

Krystyna Stańko – Fale

Obrazek tytułowy

Stankoffa Music

Nie będę ukrywał, że kolejnych płyt tej artystki z Wybrzeża wypatruję z utęsknieniem. Dekadę po wydaniu wspaniałej płyty Secretly z jazzowymi interpretacjami songów Petera Gabriela oraz niecałe dwa lata po premierze entuzjastycznie przyjętego albumu orkiestrowego Aquarius. The Orchestral Session, wypełnionego kojącymi bossami oraz pięknie zaaranżowanymi przez Krzysztofa Herdzina standardami, Krystyna Stańko nagrała krążek Fale, który ukazał się pod koniec ubiegłego roku.

Pieśniarka z Gdańska jest jedną z najwybitniejszych polskich wokalistek jazzowych. Od trzech dekad jest obecna na scenie. Zaskakuje świeżością i innowacyjnością swych muzycznych dokonań. Laureatka wielu nagród, w tym prestiżowego medalu Gloria Artis. Autorka tekstów, kompozytorka, prezenterka radiowa, wykładowczyni. Właścicielka gwiazdy nazwanej jej imieniem i nazwiskiem w konstelacji Aquarius. Obdarzona ciepłym, ciemnym kontraltem.

Fale to kameralny longplay, osobista wypowiedź. Powstała w całości w czasie pandemii koronawirusa i przymusowej izolacji. Owoc niegasnącej potrzeby tworzenia, dialogu ze słuchaczami. Na przekór zaistniałej (niełatwej dla artystów) sytuacji. Stańko i jej muzyczni przyjaciele podarowali nam autorski projekt zarejestrowany w triu. Wieloletni współpracownicy – wibrafonista Dominik Bukowski, kontrabasista Piotr Lemańczyk oraz pomysłodawczyni i liderka projektu – tworzą zgrany team. Rozumieją się bez słów, wspierają, wzajemnie inspirują. Na scenie i w studiu tworzą jeden kompatybilny i symbiotyczny organizm.

Poza wibrafonem i marimbą mistrza Dominika Bukowskiego oraz kontrabasem i gitarą basową znakomitego i bardzo zapracowanego Piotra Lemańczyka pojawiają się też rozmaite instrumenty perkusyjne, na których gra liderka, a jednocześnie autorka wszystkich tekstów. Sześć kompozycji jest autorstwa Bukowskiego, trzy Lemańczyka, jeden utwór napisała sama Stańko. W chórkach w kilku kompozycjach udzielają się Bukowski i Lemańczyk. Realizacją i produkcją materiału zajął się Paul Rutschka, który był odpowiedzialny za brzmienie poprzednich projektów. Sesja odbyła się w ostatnich dniach września 2020 roku w gdańskim studiu Custom 34. Na uwagę i pochwałę zasługuje minimalistyczna oprawa graficzna płyty. Projekt okładki oraz piękne fotografie wykonała artystka wizualna Alexandra Hinz-Wladyka.

Jedenaście utworów to zapis przemyśleń oraz refleksji z czasu trwającej pandemii. Intymny dziennik lockdownu. Choć instrumentarium ograniczono do minimum, aranżacje brzmią bogato i nowocześnie. Fale to spójna opowieść o życiu, człowieku i jego egzystencji, uniwersalnych wartościach, sile i potędze natury. Album rozpoczynają oraz (prawie) kończą niespełna minutowe prolog i epilog autorstwa Dominika Bukowskiego. Swą konceptualną czterdziestominutową opowieść trio buduje wokół relacji człowieka z przyrodą. W czasie pandemii możemy dostrzec w pełni i odkryć na nowo jej piękno. Gdańszczanka z urodzenia, wychowana nieopodal plaży, wzbogaca tytułowy song o autobiograficzny rys. „Fale mam w mej głowie / tworzą pomost z duszą, gdy zawodzi świat”. Kontakt z przyrodą to dla artystki antidotum. Daje jej schronienie i ukojenie. Staje się sanktuarium.

W Kolorach Pragnień zachwyca solówka Piotra Lemańczyka. Zwraca uwagę afrykański zaśpiew, wokalizy Stańko. Prawda to Ty zachęca do tego, by „płynąć na fali dnia”. Zrzucenia masek, bycia sobą. Odkrycia się, poszukania w sobie prawdziwych, indywidualnych barw. Fraza „zasłuchaj się, próbuj być naprawdę tu, nie udawać, nie grać, nie chować się” winna stać się mottem, zostać wcielona w życie przez niejednego niewierzącego w siebie wrażliwca, introwertyka. Słuchaczu, otwórz się na świat i jego różnorodność, na drugiego człowieka. Czas pomyka… Jest go coraz mniej. Pauza świata po raz kolejny nawiązuje do relacji homo sapiens – Matka Natura. Gaja „bierze oddech” i daje nam (nie po raz pierwszy) „mocny znak, by zakończyć tę szaloną pogoń”. Przypomnijmy, że pandemiczny rok zaczął się od niewyobrażalnych pożarów lasów w Australii. Konsekwencja działalności, rozpasania człowieka. Kryzys klimatyczny i „koronawirusowy”. Z ich konsekwencjami będziemy jeszcze długo się mierzyć. Zatrzymajmy się w szalonym pędzie, nadprodukcji, konsumpcjonizmie, zawłaszczaniu tego, co należy do przyrody. Opamiętajmy się, póki jeszcze jest czas!

Morska została wybrana na singiel promujący całość. Czule i z gracją reprezentuje Fale. Olśniewa duet wokal – marimba. Brawo! Między wersami traktuje o ponadczasowych wartościach. Potrzebie bliskości drugiego człowieka, przyjaźni, empatii, zaufaniu. Kończy się wyszeptanym przez wokalistkę refrenem: „Gdzieś pomiędzy wersami ukryj mnie i idź”. Wywołuje ciarki, przeszywa, zapada w pamięć. Na la grande finale otrzymujemy polski cover. Piosenkę sprzed kilku dekad. To już niemal tradycja u Stańko. Przypomnę, że Aquarius. The Orchestral Sessionkończył się Zmierzchem z repertuaru Kabaretu Starszych Panów. Tutaj artystka przedstawia własną wersję Nie jest źle. Kompozycja Krzysztofa Komedy do tekstu Agnieszki Osieckiej. Song ten na początku lat 60. wykonywała Urszula Dudziak. W 1971 roku nagrała go z big-bandem Teresa Tutinas na płycie Gorzko mi. Wyborne, stonowane, delikatne podsumowanie Fal. Klamra łącząca teraźniejszość z przeszłością.

Fale to ważna pozycja w dyskografii Krystyny Stańko. Autorski program skłania do zadumy, zaprasza do refleksji. Nie ma na płycie monotonii, zbędnych dźwięków. Trio Stańko / Bukowski / Lemańczyk czaruje i porusza czułe struny w słuchaczu. Premiera koncertowa miała miejsce 12 grudnia 2020 roku w ramach festiwalu Jazz Jantar w legendarnym gdańskim Żaku. Wydarzenie odbyło się bez publiczności. Zapis koncertu można znaleźć w serwisie YouTube. Dajcie się ponieść Falom, poddajcie się faloterapii!

Piotr Pepliński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO