Płyty Recenzja

Łukasz Ojdana – Kurpian Songs & Meditations

Obrazek tytułowy

Audio Cave, 2020

Długo zastanawiałam się, czy w ogóle napisać tych kilka słów o płycie Kurpian Songs & Meditations Łukasza Ojdany. Nie byłam pewna swojego obiektywizmu, bo poznałam ten album, zanim go wysłuchałam. Pianista opowiadał o swoim solowym debiucie (JazzPRESS 3/2020), a ja chciałam jak najszybciej przesłuchać tę płytę, bo czy jest coś piękniejszego niż medytacje połączone z ludową mądrością, melodyką i rytmem?

Wola autorska i cel dzieła to sprawy bardzo osobiste, które niekoniecznie muszą znaleźć aprobatę lub zrozumienie odbiorców. Wydane dzieło może żyć w oderwaniu od zamysłu twórcy, który nie ma wpływu na to, co słuchacz usłyszy, odkryje i zinterpretuje. To jest wartość, czy raczej dowód własnego życia dzieła i jego niezależności. W tym przypadku poznałam intencję autora, zanim jeszcze usłyszałam płytę. Dowiedziałam się, że Kurpian Songs & Meditations są próbą poszukiwań własnego, muzycznego języka Łukasza Ojdany.

Muzyka ludowa Kurpi pojawiła się tu niejako przypadkiem. Pianista mieszka w Pruszkowie, chciał poznać muzyczne korzenie swojego regionu, zniechęcony negatywnymi konotacjami folkloru Mazowsza, kojarzącymi się ze znanym zespołem ludowym, szukał dalej. Najbliższe okazały się pieśni kurpiowskie. Zainteresowanie kompozytorów muzyką ludową jest stare jak romantyzm, a najbardziej znanym owocem fascynacji pieśniami kurpiowskimi jest dzieło Karola Szymanowskiego Dwanaście pieśni kurpiowskich na głos i fortepian op. 58.

Źródłem materiału kompozytorskiego Kurpian Songs & Meditationsstała się dla Ojdany, podobnie jak dla Szymanowskiego, książka badacza, folklorysty księdza Władysława Skierkowskiego. Zebrał on i zapisał w sposób rzetelny pieśni kurpiowskie, omijając błędy swoich poprzedników. Łukasz Ojdana czerpał zatem z wiarygodnego i pewnego źródła. Jednak w przeciwieństwie do Szymanowskiego Ojdana przełożył pieśni na formę wyłącznie instrumentalną, pozbawiając tym samym muzykę ludową jej trzonu, czyli śpiewu. To nie było jedyne wyzwanie, które podjął pianista. Nie chciał on także potraktować muzyki ludowej w oczywisty dla jazzowych wykonawców sposób, czyli według schematu – motyw lub myśl muzyczna, przetworzenie (improwizacja tego motywu), zakończenie motywem.

Układ płyty jest bardzo przejrzysty, autor podzielił ją na dwie części – pieśni i medytacje. Odzwierciedla on proces twórczy, odegranie materiału, a następnie przełożenie go na własny język muzyczny, ale w osobnych utworach [!]. Pieśni trwają maksymalnie dwie minuty, a medytacje trzy, to opcja mikro, forma utworu jest krótka i zwięzła, a tym samym oddala się od muzyki improwizowanej. Album składa się więc z miniatur fortepianowych, które są z założenia skondensowane.

Rozpoczynający płytę Song I jest tajemniczy i ascetyczny, tak jak jego medytacyjny odpowiednik, czyli Meditation I. Tymi dwoma numerami Ojdana otwiera przed nami duchową stronę ludowości. Żałuję, że całość nie brzmi tak refleksyjnie jak te dwa pierwsze utwory. W kompozycjach Ojdany, zwłaszcza w melodyce, wybrzmiewa dużo polskiego romantyzmu, ale fascynacja ludowością jest tu raczej kurtuazyjna. Ojdana użył pieśniowych motywów, które w swojej naturze są przystępne i chwytliwe, przetwarzając je w eleganckie, salonowe utwory. W sferze techniki pianistycznej, posługiwania się środkami artykulacyjnymi, Ojdana nie ma sobie równych. Delikatność i wyważenie to chyba słowa najlepiej charakteryzujące jego grę. Jednak na płaszczyźnie osobistego odbioru, chociażby w związku z rodzajem wrażliwości zaproponowanym na tej płycie, mam mieszane uczucia.

Każdorazowe odsłuchanie płyty wzbudzało we mnie odmienne emocje. Możliwe, że wynika to z balansowania na pograniczu prostoty i infantylności, a jednocześnie z odczuwalnego wysiłku harmonicznego, jakim cechują się niektóre medytacje. Są to jedynie niuanse, zarezerwowane dla tych, którzy podobnie jak ja preferują ognistość temperamentów, tak wyraźnych w śpiewach ludowych. Czym zatem są Pieśni i Medytacje? Zbiorem krótkich, osobistych refleksji na temat poszukiwania własnego, polskiego języka? Próbą zatrzymania się i zdystansowania? Rozegrania swoich ludowych korzeni rękami wysublimowanego jazzowego pianisty?

Autor - Aya Al Azab

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO