Płyty Recenzja

Stephan Braun & Mateusz Smoczyński – Keep On Turnin’

Obrazek tytułowy

Seifert Records, 2020

Wspólny album Mateusza Smoczyńskiego (skrzypce, skrzypce barytonowe, bęben basowy) oraz Stephana Brauna (wiolonczela, wiolonczela pięciostrunowa, instrumenty perkusyjne) był projektem, na który polskie środowisko jazzowe czekało już od dłuższego czasu. Niecodzienny charakter duetu, a także wirtuozeria obu jego muzyków rozbudzały wyobraźnię co do potencjalnych efektów ich współpracy.

Przed czterema laty Smoczyński w wywiadzie dla JazzPRESSu (kwiecień 2017 rok) w samych superlatywach wypowiadał się o kolaboracji z niemieckim kolegą: „Uwielbiam z nim grać! (…) Stephan od wielu lat jest moim ulubionym wiolonczelistą, na którym bardzo chętnie się wzoruję”. Wyrażał wówczas nadzieję na wspólne nagranie w 2018 roku, które ostatecznie miało miejsce rok później. Polak odkrył wiolonczelistę przeszło 15 lat temu, kiedy w internecie szukał ciekawych wykonawców grających jazz na instrumentach smyczkowych. W 2009 roku po jednym z koncertów w Niemczech Smoczyński poznał Brauna osobiście, od razu proponując współpracę.

To połączenie od początku wydawało się trafne – obaj zafascynowani są bezkompromisowym odkrywaniem możliwości własnych instrumentów, a także są otwarci na eksperymentowanie ze swobodną formą. Szybko okazało się, że łączy ich również sentyment do groove’u w nurcie fusion. W 2016 roku obaj wzięli udział w drugiej edycji Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta, którą wygrał Smoczyński, Braun zaś otrzymał drugą nagrodą specjalną. Choć od tego czasu regularnie współpracują, to z uwagi na mieszkanie w różnych krajach (Warszawa i Berlin) oraz zaangażowanie w liczne projekty nie rozpieszczali widowni swoimi występami. A szkoda!

Już samo instrumentarium wydaje się rzadkie w jazzie, a co dopiero w funkowym repertuarze Billy’ego Cobhama, Randy’ego Breckera czy Dona Grolnicka. To niezwykle intrygujące, jak udało im się przełożyć twórczość większych składów, na kameralny duet instrumentów smyczkowych. Oprócz kompozycji wymienionych wyżej oraz jeszcze kilku innych gigantów fusion na albumie znalazły się też dwa utwory własne – po jednym każdego wykonawcy oraz wymykający się tej selekcji, a jednak zaskakująco dobrze domykający całość standard Bronisława Kapera Invitation. Każda pozycja zaskakuje aranżacją, przez co fascynującą przygodą jest porównywanie ich z oryginałami.

Decyzja o wykonywaniu muzyki otwartej w pewnym sensie wynikała z odległości, jaka dzieliła artystów – zwykle mieli oni mało czasu na próbowanie materiału przed koncertem, więc woleli nie narzucać swoim występom sztywnych ram. Przyjęcie takiej konwencji miało stanowić też odskocznię od innych projektów. Ogromna część działalności Smoczyńskiego związana jest z grupą Atom String Quartet, z której usług nieustannie korzysta rzesza wykonawców. Choć renoma członków zespołu daje możliwość wybierania tylko interesujących ich propozycji, to jednak praca sprowadza się do odgrywania skomponowanych partii akompaniamentu. Również autorska twórczość kwartetu jest raczej zamknięta w kompozycyjnych ryzach.

Podobnie Braun w swojej karierze często wspomaga znamienitych wirtuozów, z którymi nie jest mu dane eksperymentować formą. We wspomnianym wywiadzie skrzypek stwierdził: „Próbuję iść w każdym zespole w trochę innym kierunku, dzięki czemu nie czuję się żadnym z nich zmęczony”. Takie nastawienie gwarantuje twórcy ciągły rozwój, zwłaszcza kiedy imponujący dorobek i niepodważalna pozycja w środowisku mogłyby nieść pokusę pozostania w strefie komfortu.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO