Recenzja

Fourplay -Esprit de Four

Obrazek tytułowy

Recenzja - opublikowana w JazzPRESS - październik 2012 Autor: Anna Domagała

Etykiety są krzywdzące. W Polsce do amerykańskiej supergrupy Fourplay przylgnęło miano zespołu smoothjazzowego, w związku z czym ekipa, której dokonania skupiają w sobie wiele z tego, co dobre w szeroko rozumianej muzyce improwizowanej z elementami muzyki popularnej i która od ponad dwudziestu lat funkcjonuje jak szwajcarski mechanizm i koncertuje na całym świecie od Tokio, przez Kapsztad i Kijów po Londyn i Los Angeles, ma w u nas maleńkie, choć wierne grono fanów, a na jej występ jak się nie zanosiło, tak się nie zanosi.

Kolejne albumy Fourplay ukazują się w niezachwianym, dwuletnim rytmie. Najnowszy, już trzynasty, nosi tytuł Esprit de Four i jest drugim, na którym, obok pianisty Boba Jamesa, basisty Nathana Easta i perkusisty Harveya Masona zagrał gitarzysta Chuck Loeb. Wcześniej na gitarach grali w zespole Lee Ritenour, a po nim Larry Carlton i to właściwie jedyne zmiany, o jakich można mówić, streszczając historię grupy i próbując zdefiniować jej styl.

Esprit de Four jest typowym albumem Fourplay, co oznacza, że mamy tu – kolejność wymieniania zalet przypadkowa – i fantastyczne, wielowątkowe kompozycje, i solidny postbopowy fundament, i liczne wycieczki w stronę bluesa, funku, soulu i popu, no i fenomenalne, wirtuozerskie muzykowanie poparte bajeczną realizacją studyjną.

Zasadą działania Fourplay, grupy aktywizującej się w czasie, gdy jej członkowie odkładają na bok inne, liczne zajęcia, jest kolektywność. Komponuje każdy z muzyków, wspólnie odpowiadają za produkcję. Na Esprit de Four jest dziesięć numerów i trudno spośród nich któryś wyróżnić: to kolejna cecha albumów Fourplay, zawsze idealnie ułożonych całości, pozbawionych, w zasadzie, słabych punktów.

Otwierający ten zbiór „December Dream” Chu- cka Loeba to rozkołysany w metrum na trzy popis kompozytorskiej fantazji – jest tu przepiękny temat przewodni, i kunsztowne kontrapunkty, i chwytliwy, śpiewany refren, i pełne dramaturgii, choć niezbyt długie improwizacje pianisty i gitarzysty. „Firefly” Nathana Easta to wycieczka w stronę podbarwionego elektroniką jazz-rocka, „Venus” Harveya Masona – kojąca ballada z gitarą akustyczną na pierwszym planie, „Sonnymoon” Loeba – rozpędzona, funkująca lokomotywa z ostrymi, urywanymi riffami basu. „Put Our Hearts Together” napisał Bob James. Tę piosenkę mamy w dwóch odsłonach. Pierwsza, instrumentalna, jest okazją, by po rozpoetyzowanej introdukcji zespół mógł sobie poswawolić w estetyce nowoczesnego bopu; druga, kończąca płytę, to może zbyt konwen- cjonalna, popowa próba ubrania tematu w radiowy schemat (śpiewa japońska gwiazda Seiko Matsuda).

W autorskim bluesie „All I Wanna Do” śpie- wa natomiast Nathan East, w soulowej, miękkiej manierze. I tu zgoda – to jest smooth jazz na całego, niemniej dzięki jakości wykonania nie obrażający estetycznej wrażliwości nikogo, komu taka konwencja na co dzień nie pasuje. Łagodnie brzmi też, choć muzyczna akcja jest tu złożona co najmniej jak w produkcjach Pat Metheny Group, „Logic of Love” Loeba z na- strojową solówką pianisty i dyskretnymi, bezsłownymi partiami wokalnymi. Szczególnym utworem – bo niespodziewanie podniosłym, hymnicznym niemal – jest „Esprit de Four” Masona. Jednostajny, monotonny rytm, pełen emocji, śpiewany przez chór refren powtarzany w drobnych modulacjach aż do wyciszenia... Wspaniałe i poruszające, choć takie proste. „Sugoi” Jamesa to dowód dalekowschodnich fa- scynacji pianisty oraz wprowadzenie do wspomnianej już, piosenkowej wersji „Put Our Hearts Together” – napisanej w hołdzie dla ofiar ubiegłorocznego trzęsienia ziemi i tsunami, które spustoszyły sporą część Kraju Kwitnącej Wiśni. Szlachetne i śliczne, choć, jak dla mnie, niekonieczne.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - październik 2012, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO