Recenzja

Dominik Bukowski – Simple Words

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - maj 2014 Autor: Robert Ratajczak

Aktywność fonograficzna Dominika Bukowskiego w pierwszym kwartale tego roku, to swego rodzaju fenomen. W lutym ukazała się wyśmienita płyta Fugu reaktywowanej formacji Orange Trane Acoustic Trio, oraz debiutancka płyta Kwintetu Szymona Łukowskiego (Szymon Łukowski Quintet).

W marcu natomiast poza doskonałym albumem Kwintetu Marcina Wądołowskiego (Blue Night Session), nagrania z udziałem Dominika wypełniły większość programu kolejnej płyty z serii Swingujące 3-miasto.

Najważniejszym jednak albumem dla wibrafonisty jest kolejna autorska płyta, która swą premierę miała ...także w marcu.

Dominik Bukowski jest absolwentem Katowickiej Akademii Muzycznej (wydz. Jazzu i Muzyki Rozrywkowej), a od roku 2003 stale „okupuje podium” w dorocznych podsumowaniach miesięcznika Jazz Forum w kategorii: Wibrafonista Roku. Mimo młodego wieku poszczycić się może współpracą z czołówką wybitnych instrumentalistów, pośród których warto wymienić choćby: Janusza Muniaka, Leszka Możdżera, Piotra Wojtasika, Macieja Sikałę, Zbigniewa Namysłowskiego czy „Ptaszyna” Wróblewskiego. To właśnie Bukowski w dużej mierze odpowiedzialny jest za brzmienie ostatnich płyt Krystyny Stańko (Usłysz mnie, Secretly i Kropla słowa). Płyta Bukowskiego Projektor znalazła się w pierwszej dziesiątce najlepszych płyt 2005 roku w podsumowaniu JazzTop, a album Vice Versa otrzymał nominację do Fryderyka.

Simple Words to wyjątkowy projekt tworzony tym razem wraz z indonezyjskim pianistą Sri Hanuragą, Piotrem Lemańczykiem przy kontrabasie i perkusistą Przemysławem Jaroszem. Płyta, której repertuar wypełniły kompozycje leadera projektu to rzadki przykład tak zgrabnego zestawienia z sobą brzmienia fortepianu i wibrafonu. Wydawać by się mogło, iż tak charakterystyczny instrument, jakim jest wibrafon, całkowicie zdominuje brzmienie zespołu. Tymczasem już od pierwszych minut płyty rozpoczętej utworem: „Hudoq” mamy do czynienia z doskonale dialogującym zespołem, którego każdy z członków, na zasadzie pełnej demokracji, bezkonfliktowo kreuje indywidualne partie.

Młody pianista z Indonezji – Sri Hanuraga okazuje się wyjątkowym wirtuozem doskonale radzącym sobie zarówno przy klawiaturze fortepianu, jak i przy elektrycznym piano Korga. Skład, w którym znalazł się fortepian i wibrafon, okazuje się w tym przypadku świetną konfiguracją, w której Aga (pseudonim pianisty) i Dominik znajdują się zawsze we właściwym miejscu doskonale wzajemnie się uzupełniając, a niejednokrotnie dialogując z sobą.

Czołowy polski kontrabasista Piotr Lemańczyk niejednokrotnie podczas utworów kreuje, w charakte- rystycznym dla siebie, wyrazistym (czy niemal: agresywnym) stylu porywające linie basu.

Melodyka każdej spośród dziesięciu kompozycji Bukowskiego ujmuje przyswajalnością, wolną jednak od banału czy wtórności. Duże wrażenie robi kompozycja tytułowa, poprzedzona krótkim intro utrzymanym w balladowej konwencji. To pokaz wykwintnej wirtuozerii przyśpiewującego podczas gry Hanuragi, doskonale wpasowanej w brzmienie perfekcyjnie brzmiącego zespołu.

Wibrafon kilkakrotnie stanowi zaledwie akompaniament dla popisów Indonezyjczyka. Wirtuozeria pianisty jednak ani przez moment nie robi wrażenia nadmiernie wyeksponowanej w nagraniach. W każdej z urzekających kilkuminutowych miniatur muzycznych wypełniających płytę zachowano idealne proporcje.

Ukłonem w stronę elektrycznego brzmienia jest „Race Of Neurons”, gdzie wykorzystano brzmienie elektrycznego piano z „galopadą” kontrabasu w tle. „Wyścig neuronów” to także okazja do zasłuchania się w perkusyjne solo Przemka Jarosza, należącego do grona tych instrumentalistów, w którego grze trudno doszukać się, nawet najbardziej krytycznym dziennikarzom muzycznym, jakichkolwiek niedo- skonałości. Perfekcja i wyjątkowy warsztat!

Do najpiękniejszych minut Simple Words należy niewątpliwie impresyjny „October” – świetnie budująca nastrój kompozycja emanująca ogromem barw i ilustracyjnością, prowokującą słuchacza do uruchomienia wyobraźni i przywołania rozmaitych obrazów. Powracający, progresywny motyw, kapitalne żonglowanie klimatem, a świetna partia kontrabasu niepowtarzalnego Piotra Lemańczyka dopełnia całości.

Pośród, na ogół charakteryzujących się wykwintną melodyką, premierowych kompozycji Bukowskiego, znalazło się też miejsce na odrobinę szaleństwa w trakcie naszpikowanego elektroniką utworu „Toxic Message”, w dużej części opartego na swobodnie budowanych improwizacjach, zahaczających niemal o free.

Można być pewnym, iż najnowszy album Dominika Bukowskiego okaże się wielkim wydarzeniem na rynku jazzowym, a wracać do niego będziemy wielokrotnie również po latach, a nie tylko przy okazji zestawienia najlepszych albumów roku, w którym ja tę płytę umieszczam już dziś.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - maj 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO