(ECM, 2024)
Iyer znowu to robi – napiera, rozpycha się, zajmuje najlepsze miejsca, nawet jeśli stara się zachowywać pozory, że jednak nie, że tak się nie dzieje – to tak jest. On tu jest, całym sobą – wszystkim, wszędzie, naraz. A nam pozostaje jedynie trzymać się kurczowo poszerzonych nierzeczywistości jego ekstatycznej gry, kolejno zanurzać się w niej i powracać po oddech. W odpływach myśli i powrotach do przytomności.
Jego twórczość od zawsze cechowało odcięcie totalne. Zatracenie. Gra na nosie twierdzeniom o ważności i pierwszeństwie fizyki nad duchem. Jego ognista gra przywołuje na myśl Keitha Jarretta –zawsze w centrum uwagi – ten sam kaliber, ta sama klasa, ten sam olimp. Pianistów łączy coś jeszcze – nagrania dla ECM, kolebki jazzu, współczesnej klasyki i pogranicza,przykładającej tak ogromną wagę do technicznej strony nagrań, którą tu słychać i czuć.
Po płycie Uneasy dostajemy kolejny, ósmy już krążek wydany dla wytwórni Manfreda Eichera i zarazem drugi z rzędu nagrany wspólnie z basistką Lindą May Han Oh i perkusistą Tyshawnem Soreyem. Compassion to kontynuacja dążeń do odkrywania nowych rozwiązań, ale i hołdzłożony twórczości cenionych przez niego muzyków. Płyta zawiera przepotężną interpretację utworu Overjoyed Steviego Wondera, któraznalazła się tu jako pośredni hołd dlaniedawno zmarłego Chicka Corei. Drugim ukłonem w kierunku ważnych postaci jest Nonaah – burzliwy numer saksofonisty Roscoe Mitchella. Jednak bez względu na to, czy autorskie, czy też nie, wszystkie kompozycje są tutaj bardziej rytmiczne niż melodyjne i orzeźwiające niczym sztorm na pełnym morzu, począwszy od utworu tytułowego po pełne podskórnego napięcia Tempest i Ghostrumental.
Compassion to swoisty cyklon emocji i koncepcji. Każdy utwór ma swoje miejsce na albumie i własną genezę. Wszystkiesą przedmiotem niekończących się dyskusji, które Iyer toczy ze swoimi odbiorcami niemal od początku swojej kariery. To jest synteza, misja i zarazemkulminacja życiowej pogoni. Część kompozycji zostałanapisanaw celu uczczenia pamięci ofiar pandemii Covid-19. Inne zaś powstały dzięki osobistemu projektowi oddającemu cześć poetce i uczonej Eve Ewing i jej książce Ghosts in the Schoolyard opisującej głośną sprawę wygaszaniaprzez władze Chicago szkół publicznych oraz opórspołeczności afroamerykańskiej, której owe zamknięcia w głównej mierze dotyczyły. Pianista w It Goes idzie dalej i mocniej – pierwotnie utwór skomponowanyzostał z myślą o alternatywnejwersji życia brutalnie zamordowanego z pobudek rasistowskich nastolatka Emmetta Tilla. Zderzenie muzyki z problematyką społeczną nie jest dla Iyera niczym niezwykłym, nawet jeśli ogranicza się wyłącznie do utworów instrumentalnych, jak ma to miejsce w tym przypadku.
Album Compassion raczy nas opowieściami o miłości, stracie, walce i samostanowieniu – pełnymi emocjonalnych przypływów i odpływów, dosadności i niuansów, ale jednocześnie dowodzi po raz kolejny, żeVijay Iyerw operowaniu techniką i budowaniu napięcia nie ma sobie równych. Tak jakby rozpacz i zawrotny optymizm, którymi nasyca swoje kompozycje, były zawsze o krok od prawdziwej rozpaczy i zawrotnego optymizmu. Tu wszystko rozgrywa się gdzieś na granicy i ostrzu noża, czemu Oh i Sorey dzielnie sekundują. Bazując na tak kameralnym instrumentarium, Compassion jawi się jako najwspanialsza płyta w dorobku Iyera. Natomiast podejście tria do utworu Drummer’s Song Geri Allen to swoista wisienka na torcie – pojawiająca się znikąd na samym końcu.
Bartosz Szarek